<<< Dane tekstu >>>
Autor Szczypawka
Tytuł Pieśń dziadowska
Podtytuł o wielkim narodowym żebraku i polityku Paderewskim, odśpiewana przez dziadka Barnabę
Pochodzenie Godzinki moskalofilskie
Data wyd. 1917
Miejsce wyd. Chicago, Illinois
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


PIEŚŃ DZIADOWSKA
o wielkim narodowym żebraku i polityku Paderewskim, odśpiewana przez dziadka Barnabę.

Posłuchajcie ludkowie,
Dziadek wam tu opowie,
Nie bezecną żadną chryją
Ino wielgą historyją
O galantem żebraku.

Był se grajek nie kiepski,
Godnością Padereski,
Jak masyna, tak on jucha-ć
Palicami umiał ruchać
Na fortepijoninie.


Gdy w Juropie monarki,
Wzieny walić się w karki,
Grajek peda: — K’czortu z takiem!
Ja ostanę się żebrakiem
Narodowem i basta!

Wnetki robi co gada:
Na masyne se siada,
Jadzie skłonić się tom porom,
Carowem jambasadorom
I rznie do Hameryki.

Gdy ci tutaj przyjechał,
Bez śtyrdzieści dni płakał,
Palice mu ześtywniały,
Usta ciengiem wymawiały:
Ino JA — Polskę kocham!

Kiej juz z oców łzy wsyćkie
Wypłakał w swojom myćke,
Tedy wziun się za żebrackę,
Pedał, że ma renke chwacke,
I ze zbierze miljony.


Hamerykanom gada:
— Niech z was nikla nikt nie da
Jensem ludziom, z tej przyczyny,
Żem ja tylko tu jedyny
Narodowy je żebrak.

— Zbira tu tyz bez miary
Siemblichowa ofiary,
Ale zbira z tą nadzieją,
By słać głodnem w Galileją,
Więc nie dajta, bo car zły!

Kiej tak pedział — przestanon,
Pół otelu wynajon,
Placu chciał se przysykować,
By miljony módz te chować,
Co sypnie Hameryka.

Ale djabły, pogany,
Lutry, — hamerykany,
Kiej niezgode tom ujrzały,
Wiency dawać nic nie kciały,
Zamkneny swe kiesenie.


Widzi dziad narodowy,
Co je bankrot gotowy,
Tedy rzuca sakwy, kije,
Rencami się w głowę bije,
Kalkulując co robić.

— Bodajze was pierzyna!
Peda wreście chudzina:
— Kiej w żebracce-m dostał “kika”,
To się zmienie w poletyka — ;
Polskę z Rosją by łoncyć!

Słowom swoim wnet sprostał:
Poletykiem se ostał;
Noce, dzionki dziś haruje,
Polskę z Rosją w kupę kuje,
Lo dobra słowiańscyzny!

Historyja to taka,
Przesławnego żebraka,
Co nie bity bywał w ciemię:
Onor na dziadowskie plemię
Z racji niego wielgi spadł!


Mówię wam to dlatego,
Byśta dziadka biednego
Nigdy z nicem nie puscali,
Byśta nikle wcionz sypali,
Bo inacej bendzie źle!

Jak nie zbierze ofiary
Na dzień dziad — pieńć talary,
To cekajta, bezbożniki:
Wsyćkie dziady w polityki —
Prenciutko się przemienio!




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Telesfor Chełchowski.