Uwaga! Tekst niniejszy w języku polskim został opublikowany w 1792. Stosowane słownictwo i ortografia pochodzą z tej epoki, prosimy nie nanosić poprawek niezgodnych ze źródłem!
Bòg ſię rodzi, moc truchleie,
Pan Niebioſow, obnażony;
Ogień krzepnie, blaſk ciemnieie,
Ma granice, nieſkończony.
Wzgardzony, okryty chwałą;
Smiertelny, Kròl nad wiekami!
A Słowo Ciałem ſię ſtało,
Y mieſzkało między nami![1]
Còż Niebo maſz nad ziemiany?
Bòg porzucił ſzczęście twoie,
Wſzedł między Lud ukochany,
Dzieląc z nim trudy i znoie!
Nie mało cierpiał nie mało,
Ześmy byli winni ſami!
A Słowo Ciałem ſię ſtało,
Y mieſzkało między nami.
W nędzney ſzopie urodzony,
Złòb mu za kolebkę dano!
Còż ieſt? czym był otoczony?
Bydło, Paſterze, i ſiano!
Ubodzy! was to ſpotkało,
Witać go przed bogaczami!
A ſłowo Ciałem ſię ſtało,
Y mieſzkało między nami.
Potym, i Kròle widziani,
Cisną ſię między proſtotą,
Nioſąc dary Panu w dani,
Mirrę, Kadzidło, i Złoto.
Bòſtwo to razem zmieſzało,
Z wieśniaczemi ofiarami!
A Słowo Ciałem ſię ſtało,
Y mieſzkało między nami.
Podnieś rękę Boże Dzicie,
Błogoſław Oyczyznę miłą,
W dobrych radach, w dobrym bycie,
Wſpieray iey ſiłę, ſwą ſiłą.