[238]PIEŚŃ ORACZA.
Błysła jutrznią na tle nieba,
Więc do pługa wziąść się trzeba,
Ziemi orać łan;
Orać zagon lepszej doli,
Bo tej pracy koło roli
Błogosławi Pan.
Nasza ziemia ukochana
Ręką synów zaorana,
Bujny wyda plon —
Naszych jęczmion i pszenicy
Pozazdroszczą nam rolnicy
Wszystkich świata stron.
A gdy staniem z rydlem w ręku,
Wśród żelaznych płużyc brzęku
Wspomnim przeszły czas:
Gdy zbiorami bogatemi
Na praojców naszych ziemi
Pan Bóg darzył nas.
[239]
Wspomnim przeszłe nieszczęść lata;
Gdy samotny pośród świata
Jęczał biedny lud —
A nikt nie dał ręki bratniej,
Nikt nie otarł łzy ostatniej —
Z serc wiał straszny chłód.
Wspomnim sobie, że to plemię
Miało kiedyś własną ziemię,
Własną księgę praw;
Że składało dziękczynienia,
Wznosząc Bogu dźwięczne pienia
W pośród własnych naw.
Wspomnim, żeśmy przed wiekami
Byli także oraczami,
Nad-jordańskich stref.
Każdy orał i zasiewał,
Potem Bogu psalmy śpiewał
Za pomyślny siew.
A gdy karząc nas za grzechy,
Rzucić drogie ojców strzechy
Rozkazał nam Pan —
[240]
Wtenczas dawny ród oraczy,
Wziąwszy w rękę kij tułaczy,
Orał świata łan.
W tej pielgrzymce bez wytchnienia,
Próżno szukał ocalenia
Przez tysiące lat —
Bo go ludzie nie przyjęli,
Od swych pługów odepchnęli —
Szedł więc dalej w świat.
Szedł przez morza, góry, lasy,
Wspominając dawne czasy,
Gdy swą ziemię miał;
I wśród srogich wichrów wiewu,
Jeśli nie miał ziarn posiewu,
Łzy cierpienia siał —
Ulitował się Bóg w niebie;
Dał mu osiąść w żyznej glebie
Nadwiślańskich stron —
I rozkazał orać śmiało,
Aby ziarno plon wydało,
Bujny, piękny plon —
[241]
Więc rękoma rolniczemi
Rzucim ziarno w łono ziemi,
Jak rozkazał Bóg;
I pieśń wznosząc na zagonie,
W namulane weźmiem dłonie
Ojców naszych pług,
Al. Kraushar.