[38]14.
Na morskiej łasze bezbrzeżnego świata
Zbór wielki dzieci. Bez chmurnego płata
Zawisło niebo kręgiem na przestworze —
Lecz — niespokojne i szumiące morze.
Na morskiej łasze bezbrzeżnego świata
Zbór wielki dzieci — hasa, figle płata.
Domki buduje sobie dziatwa z piasku,
Muszelki zbiera, mieniące się w blasku, —
Wachlarzykami swe małe okręty
Niecąc, ze śmiechem wpędza na odmęty:
Na morskiej łasze bezbrzeżnego świata
Dziatwa wesoła w pomysły bogata.
Pływać po morzu nie umieją dzieci,
Ani nie wiedzą, jak zarzucać sieci...
Szukacze pereł nurkują głębiną,
Kupcy na statkach w daleki świat płyną,
Podczas gdy dziatwa z wesołym szczebiotem
Skorupki zbiera — by je rzucić potem:
[39]
Ukrytych skarbów nie szukają dzieci,
Ani nie wiedzą, jak zarzucać sieci...
Morze wybucha śmiechem: biała piana
Na brzeg się toczy, wciąż rozchychotana.
Fale, śmierć w kółko wynosząc na szranki,
Śpiewają dzieciom długie kołysanki,
Właśnie — jak matka, gdy z jednego wątka
Kołyskę buja swojego dzieciątka.
Morze się bawi z dziećmi: biała piana
Na brzeg się toczy, wciąż rozchychotana.
Na morskiej łasze bezbrzeżnego świata
Zbór wielki dzieci. Burza kołowata
Tam na dalekim niebios firmamencie
Gromami huczy, — w bezdrożnym odmęcie
Statki się kruszą i, jak piórka, trawią, —
Śmierć stąpa falą — a dzieci się bawią —
Na morskiej łasze bezbrzeżnego świata
Zbór wielki dzieci...