Pierścień Wielkiej Damy/Akt II/Scena Trzecia

<<< Dane tekstu >>>
Autor Cyprian Kamil Norwid
Tytuł Pierścień Wielkiej Damy
Pochodzenie Dzieła Cyprjana Norwida
Redaktor Tadeusz Pini
Wydawca Spółka Wydawnicza „Parnas Polski”
Data wyd. 1934
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

SCENA TRZECIA.
(kiedy Graf wchodzi)

MAGDALENA. (uprzedzając rozmowę)
Marji Harrys zastępstwo niegodne
Zastaje pan w Magdalenie Tomir,
Która miała jednakże przyjemność
Nie być obcą panu... Lecz gdzie, kiedy?
Nie zdołałaby odpomnić wiernie.
SZELIGA. Pani! Było to lat temu parę
W nieszczególnie poetycznem miejscu,
Bo u dworca żelaznej kolei,
Gdzie mój krewny pani towarzyszył.
MAGDALENA. — Ah, pan Lesław!... Teraz pomnę wszystko.
Odtąd, ni pierw, pana nie spotkałam.
SZELIGA. Odtąd właśnie, od owego proga
U kolei żelaznej odszedłszy,
Nie wracam aż teraz do Europy,
Którą opuszczając i do której
Gdy powracam, znów spotykam panię...
MAGDALENA. Po raz drugi w życiu — i podobny.
SZELIGA. Tak, że jeśli atom fatalizmu,
Ze wschodniego na mój mózg turbanu
Spadłszy, usprawiedliwia zabobon,
To nanowo winienbym się jeszcze
Nie uważać, jak przybyły stale,
Lecz znów żegnać miejsce...
MAGDALENA. (dwumyślnie) Lub na nowo
Prezentować się mnie, jak nieznanej.

(silniej)

Lecz nic się tak ściśle nie powtarza.
SZELIGA. Z czego może więcej na tym świecie
Pociechy, niż żałób.
MAGDALENA. Prawda.
SZELIGA. Nie mówimy nic o pani domu...
MAGDALENA. (smętnie) Owszem, owszem, bo, ktokolwiek duma
Nad marnością...
...ten myślą jej bliskim!
Ona, więcej niż kiedy, nadziemska!
SZELIGA. (żywo) A — podobno — jeśli się nie mylę,
Była bliską... lub jest bliską ślubu...
MAGDALENA. (zabiegliwie) To śluby są mistyczne... mistyczne...
I dlatego już jakby dopełnione,
Że mistyczne... Cóż mam więcej mówić?
I czy mówić coś więcej milo jest?
SZELIGA. (smętnie) Wydarzenia są, w których lakonizm Najmiłosierniejszą bywa formą.
MAGDALENA. (stanowczo) Lepiej często wiedzieć: tak, lub nie...
SZELIGA. (stoicznie) Szczegóły są tylko anegdotką.
MAGDALENA. Rzecz główna, gdy kto istotnie przyjął
Jedno z owych postanowień, które
Całę reformują osobistość.
Stałość, według mego rozumienia,
Cennym, zaiste, jest klejnotem:
Lecz i ona oszukiwać może;
Bo na cóż stałym być względem komet,
Których odmieniły się obroty?

SZELIGA. (z dziwnym akcentem)
Wdzięczny pani jestem za coś... Nie wiem...

(po chwili)

Jak też zdrowie hrabiny?...
MAGDALENA. (zimno). O... dobrze...
SZELIGA. (wstając i patrząc ku oknu) Mieliśmy dziś rano coś, jak burzę...
MAGDALENA. Która też powietrze ochłodziła.
SZELIGA. (obłędnie) Letnie burze, z gromem i błyskawicą,
Nawet z ulewnym deszczem, są miłe...
MAGDALENA. Mnie one dla kwiatów zawsze cieszą...

(naiwnie)

Okna pełne mam kwiatów u siebie,
Zaplątane w rozmaitość liścia,
Tak, że słońce gdy je tknie promykiem,
To na cały mój biały salonik
Cienie listków padają ze drżeniem
I w girlandy wiążą się prześliczne.
A znam je tak wszystkie... — że gdy jeden,
Kwiatek jeden, ktoś urwał był z okna
I to błahy!... geranium ponsowe,
Wraz poznałam.
SZELIGA. (krotochwilnie) — Jakto? Czy też same,
Ukradzione, spotkawszy geranium,
Odpoznała pani?!...
MAGDALENA. (żywo) — Ah, nie... to nic!
Lecz, że w oknie kwiatek jeden brakł mi...
SZELIGA. (widząc, iż Magdalena pogląda na zegarek) Są osoby, między któremi czas
Zdaje się być naprzód ukróconym...
MAGDALENA. I odrazu jest się z niemi blisko...
Jeżeli spojrzałam na zegarek,
To, iż Marja dała mnie instrukcje —

(dzwoni — wchodzi Stary Sługa i przyjmuje listy na pocztę. Do Szeligi)

Instrukcje jej są, jak militarne.
SZELIGA. Osoby są — mówiłem — śród których
Nikną czasu warunki — istotnie.
MAGDALENA. I odrazu blisko jest się z niemi.
SZELIGA. W Europie stan to wyjątkowy —
Na Wschodzie, tradycją obyczaju,
Wiarą otrzymany lub nałogiem;
Cień namiotu czyni u Araba,
Że, kogo ogarnie, wraz ubratni.
MAGDALENA. Braterstwa nie znamy w Europie —
SZELIGA. (krotochwilnie) Za to bywa siostrzaństwo niekiedy...
MAGDALENA. Uwagi też nie zwróciłam nigdy,
Że to wyraz jednej płci właściwy —
Że braterstwo męskie jest.
SZELIGA.To dowód,
Ile je pojmują w Europie.
MAGDALENA. Ja też coś mam wschodniego — doprawdy!
Matka moja jest z tej szlachty polskiej,
Co przybyła z Armenji.
SZELIGA. (dopatrując) Ah, prawda,
Pani ma wyraźnie coś wschodniego.
MAGDALENA. Nieraz było to mnie aż szkodliwe.

(ze znudzeniem)

Dziś, w świecie, kobiety są za innych
Złe... ...I to zowie się wychowaniem!
Ręki podać nie można otwarcie,
Gdy są inni, co źle to pojmą...
Nie można uśmiechnąć się, bo źli są,
Którzy uśmiech źle sobie wyłożą...
SZELIGA. (głęboko) Instytucje, a nawet reformy,
Mające na celu ulepszenie,
Podobno że się już nieinaczej
Tworzą, tylko z tą głównie bacznością,
Aby pasje złych w interes objąć;
I ażeby nie drasnąć przypadkiem
Uśpionego gdzieś antropofaga![1]
Droga arcypraktyczna — do chwili,
W której nagle się można samemu
Włożyć w smoka paszczę i nareszcie
Nie mieć co oszczędzać i co chronić!
MAGDALENA. (z odrazą) Zepsucie zgadywać nieustannie
I cudzym się uniewolnić fałszem,
Nie móc się poruszyć, bo są błędni,
Którzy źle ruszenie twoje pojmą —
To — golgota antichrystusowa!...

(wstaje — podaje rękę — i toż samo czyni Szeliga)

Arab, jak pan widziałeś, da rękę
Ot tak... ...I ufa — i, że wierzy,
Bzadziej, niż my, zdradzonym bywa!

(kiedy tak z uściśnionemi dłońmi zostają, wchodzi nagle Hrabina i zatrzymuje się u progu)




  1. antropofagos (gr.) — ludożerca.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Cyprian Kamil Norwid.