[137]
Dosyć łez! poco te smutki?
Czas się nareszcie rozchmurzyć!
Poranek życia tak krótki:
Trzeba go użyć.
Szczerością pewnie się zgubię,
Mimo to będę otwarty:
Dawniej kochałem... dziś lubię
Życie na żarty.
Com kochał?.. razem z miłością
Pamięć rzuciłem za okno,
A resztki wspomnień z radością
W kieliszku mokną.
Jeśli to miłość dziewczyny,
Więc, by ukarać niewierną,
Usiadłem na łonie Fryny,
Pijąc Falerno.
[138]
Jeśli to... lecz daj mi pokój
Z bezpłodną ojcowizn schedą!
Lepiej ty, Fryne, prorokuj
Bachiczne Credo.
Rozkoszy stawmy ołtarze,
Pijacką miejmy bezczelność:
A może znajdziemy w czarze
I nieśmiertelność.
Zdziwim się, a przy wdzięczności
W piwnice pójdziemy rajskie
Wybierać z beczek wieczności
Wina tokajskie.
Tymczasem, do wniebowzięcia
Sposobiąc żądzę niezmierną,
W twoje się chylę objęcia,
Pijąc Falerno.
Winnice na grobach rosną,
A zatem z tych winogradów
Ożywiam wenę miłosną
Prochem pradziadów.
Życie nad śmiercią przeważa,
Bo taka istnienia kolej:
Wypijmy zdrowie grabarza...
Wina mi dolej!
[139]
Kto jeszcze nie przestał szlochać,
Ten pewnie z własnej swej winy
Nie może już pić... ni kochać
Ładnej dziewczyny.
Niech się więc kruszy przed niebem,
Gotując się in aeterno:
Pójdę za jego pogrzebem,
Pijąc Falerno.
Kto mi przerywa?.. to duchy,
Znane mi kiedyś, przed chwilą...
Brząkają w swoje łańcuchy,
Mówić się silą.
Chodźcie tu, moi najszczersi,
Grzać się miłością i winem!
Wszak nieraz piersią przy piersi
Byliśmy czynem.
Dziś wy — cieniami marnemi,
Skrwawione chylicie usta;
Mnie zaś tu trzyma na ziemi
Dziewczyna pusta.
Więc klnijmy w pijanym szale
Opatrzność niemiłosierną...
W łeb sobie jutro wypalę,
Pijąc Falerno!