[49]PIOŁUNOWY HYMN.
Po gromach burzy, po nocach zwątpienia,
Wstajesz o jutrznio w ciszy majestacie,
I nad sennemi głowy pokolenia
CiszkaszCiskasz grom wiary w szkieletów postacie.
Panie! o Panie! zbudź nadzieje w niebie,
Ciśnij grom ducha ponad śpiącem ciałem!
Krzykiem narodu głos woła do Ciebie —
Po strunach arfy zgrzytnąłem kindżałem —
Panie, o Panie, wołam Ciebie zrana
Krzykiem mej duszy, młodości zapałem,
Jam lud mój kochał piersią pelikana,
Więc jady żmii z nóg jego wyssałem! —
O! ssałem matki przygwożdżone stopy,
Ręką szatana przykute okropnie,
Krew jej rzucając w oczy Europy —
Lud mózgiem ducha mąk swych znaczył stopnie!
[50]
Pojrzałem w górę, a niebo tak czarne,
I tylko jedna — jedna nocy chmura,
A na jej łonie straszydła poczwarne
Apokalipsy bestya mórz ponura —
Wtedym się porwał potężny boleścią,
Co po mych strunach uderzyła knutem,
I gwóźdź wydarłem z nóg jej, a z bezcześcią,
Stałem nad świata spruchniałym Mamutem!
W obszarach świata wyła dzika burza,
Jak dęby rosły, padały narody —
Ale się we krwi zbroczonej świat nurza,
Tocząc na Baala babilońskie gody.
Ach! a na imię i krew Zbawiciela
Takiego ludu, jak mój tu, nie było!
Głosy Hellady — Romy — Izraela
Przebrzmiały w wiekach gdzie tylko „Ja“ żyło.
Lecz lud mój duszą — cierpieniem wszech ludów
Nim nie zachwycić się?... do jego cudów
Miłością nie oszaleć?... gdy anioły
Tam na sąd, z urny płyną przez żywioły —!
I każdy anioł kładł przed oczy Pana
Tę popielnicę jasną świętych kośćmi,
A lud mój duchem był ziemi kapłana
Uniesion w ogniach po nad świata złośćmi —
Co nie zapieją jeno jak przysięgli,
Acz mrą codziennie w nędzy i rozpaczy;
[51]
Bo z swego łona świt ducha wylęgli —
Grom odkupienia upadł w jego łono.
On porwał kulę tej ziemi w ramiona,
On ją przycisnął do wieszczego łona
I rozgrzał — piersią na krzyżu skrwawioną!
O duchu święty! iskro zmartwychwstania,
Spłyń! o spłyń skrzydły orlicy białemi,
W gromów odgłosach — w pośród ziemi drgania
O! boś ty orłem białym naszej ziemi!
Ernest Buława.