[111]
POŁUDNIE.
Samo południe! uroczysta chwila!
I duch na skrzydłach spoczął wyobraźni:
Czasem się listek, jak do snu przechyla,
I blask barwiony źrenice podrażni.
[112]
A w sinej przezroczy,
Przez drżącego światła fale,
Słońce wspaniale
Cicho się toczy.
Cicho się toczy ponad ciszą ziemi —
W poblizkich trawach brzęczy tryl konika,
Ulotny wietrzyk nad braćmi śpiącemi
Przez czujne listki zlekka się przemyka.
Tu zagrała mucha,
Tam słowicze pienie kona,
A wkoło głucha
Wrzawa zmącona.
Wszystko, ach! wszystko pięknie gra dla duszy,
Ale ją ciągle coś niestrojne kłóci;
Kiedy mgła myśli świat cały oprószy,
Cóż stąd, że słońce blask oka ocuci?
Na cóż te wśród nieba,
Te wśród ziemi cudów roje,
Gdy komu trzeba
Mieć serce moje?
Ty, coś do wiecznej, harmonijnej zgody
Życia przyrody muzykę nastroił,
Ty, coś żyjące obrazy przyrody
Zgodnemi tęczy barwami napoił,
Objaw mi, o Boże,
Jak jedno dzieło twych ręku
Różnić się może
W tym zgodo-dźwieku!