Pocieszne wykwintnisie (1926)/Scena szósta
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pocieszne wykwintnisie |
Pochodzenie | Bibljoteka Narodowa Serja II Nr. 43 |
Wydawca | Krakowska Spółka Wydawnicza |
Data wyd. | 1926 |
Druk | Drukarnia Ludowa w Krakowie |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Tytuł orygin. | Les Précieuses ridicules |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
KASIA, MAGDUSIA Cóż chcesz, droga? wstyd mi za niego, doprawdy. Trudno mi uwierzyć, bym w istocie miała być jego córką, i mniemam, iż, prędzej czy później, jakiś przypadek odsłoni mi tajemnicę zaszczytniejszego pochodzenia[3]. Nicby mnie to nie dziwiło; owszem, wszystko przemawia za tem; co do mnie, również, ilekroć przyjrzę się sobie... |
- ↑ Owe: droga moja, moja droga, dziś tak spospolitowane, były wymysłem Wykwintniś; tak dalece nadużywały tego zwrotu, że oznaczano je wręcz słowem, „droga“.
- ↑ głęboko ugrzązł w materji... Przypomina to mocno wysłowienie Heleny w Panu Jowialskim; bo też romantyzm, zwłaszcza u nas, odtworzył niejako na własną rękę atmosferę Wykwintniś.
- ↑ tajemnicę zaszczytniejszego pochodzenia... Rys ten świadczy, do jakiego stopnia pannice miały przewrócone romansami w głowie. Znowuż połączenie pretensji do wykwintu z gruboskórnością.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Molier i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.