Pocieszne wykwintnisie (1926)/Scena siódma
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pocieszne wykwintnisie |
Pochodzenie | Bibljoteka Narodowa Serja II Nr. 43 |
Wydawca | Krakowska Spółka Wydawnicza |
Data wyd. | 1926 |
Druk | Drukarnia Ludowa w Krakowie |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Tytuł orygin. | Les Précieuses ridicules |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
KASIA, MAGDUSIA, MARYŚKA Jakiś służący pyta, czy panienki są w domu, i mówi, że jego pan chce przyjść w odwiedziny. Naucz się, błaźnico jedna, wysławiać mniej pospolicie. Powiedz: przybył zwiastun, który zapytuje, czy niema przeszkód, by panie stały się widzialne. A Jezu! a toć ja nie rozumiem po łacińsku i nie uczyłam się, jak panny, nijakich filezofij od Wielgiego Cerusia[1]. Nazwał go markizem de Maskaryj. Ach, droga! markiz! markiz[2]! Idź, powiedz prędko, że może nas oglądać. To z pewnością jakiś wytworny umysł, który musiał zasłyszeć o nas. Z pewnością, droga! Trzeba go przyjąć tu na dole; to będzie lepiej, niż w naszym pokoiku. Poprawmyż choć trochę włosy i starajmy się godnie podtrzymać reputację. Prędko, śpiesz i podaj nam tutaj poradnik wdzięków. Jak mi Bóg miły, panienko, nie wiem co to za zwierzę; trza mówić po krześcijańsku, jeśli panienka chce, aby ją człek rozumiał. Przynieś więc zwierciadło, ciemna ignorantko, i strzeż się, byś nie zbrukała jego czystej powierzchni odbiciem swego obrazu. |
- ↑ Wielki Cyrus, którego Maryśka tak przekręca, to tytuł głośnej powieści panny de Scudéry.
- ↑ Markiz... markiz... Przygrywka do wojny, którą Molier wyda markizom, ośmieszając doszczętnie pod tem mianem typ dworskiego złotego młodzieńca. (Krytyka Szkoły żon, Improwizacja w Wersalu, Podziękowanie Królowi Jegomości, Mizantrop, etc.). Panny nie dziwią się tej nieoczekiwanej wizycie; było zwyczajem Wykwintniś, zwłaszcza na prowincji, że pozostawały o pewnych godzinach w domu i przyjmowały każdego, kto zechciał je odwiedzić.