Pocieszne wykwintnisie (1926)/Scena trzynasta
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pocieszne wykwintnisie |
Pochodzenie | Bibljoteka Narodowa Serja II Nr. 43 |
Wydawca | Krakowska Spółka Wydawnicza |
Data wyd. | 1926 |
Druk | Drukarnia Ludowa w Krakowie |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Tytuł orygin. | Les Précieuses ridicules |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
LUCYLLA, CELIMENA, KASIA, MAGDUSIA, MASCARILLE, JODELET, MARYŚKA, ALMANZOR, GRAJKI Mój Boże, drogie moje, chciejcie nam wybaczyć. Tym panom przyszła ochota obudzić duszę w naszych nogach, dlatego posłałyśmy po was, aby wypełnić liczebne braki zabawy. Bardzo uprzejmie. To taki tylko balik, na prędce; ale, któregoś dnia, wyprawimy paniom bal w całej okazałości. Czy grajkowie już przyszli? Tak, jaśnie panie; są tutaj. Proszę was, drogie, chciejcie usiąść. La, la, la, la, la, la, la, la. Jaką on ma zgrabną figurę. Znać, że tańczyć musi pierwszorzędnie. Serce moje zatańczy kuranta nie gorzej od nóg. Hej, tam! skrzypce! Do taktu, do taktu. Och! cóż za ciemięgi! Niema sposobu tańczyć przy nich. Niech was wszyscy djabli porwą! Nie umiecie grać jak należy? La, la, la, la, la, la, la, la. Żwawo! o, dławidudy jedne! Hola! nie tak żwawo; dopieroco wstałem z łoża boleści. |