Podania i legendy polskie, ruskie i litewskie/Kiszporg


Szatryja Podania i legendy polskie, ruskie i litewskie • 38. Kiszporg • Lucjan Siemieński Orły Herburtów
Szatryja Podania i legendy polskie, ruskie i litewskie
38. Kiszporg
Lucjan Siemieński
Orły Herburtów

Na miejscu, gdzie teraz stoi miasteczko Kiszporg (Christburg), mieli dawni Prusacy zamek. Długo Krzyżacy nadaremnie zamek ten oblęgali. Nakoniec go dobyli i wszystkich tam co do nogi wycięli; a że to w wigilią Bożego Narodzenia się stało, dla tego Krzyżacy ten zamek po niemiecku Christburg nazwali. Przez dwieście lat Krzyżacy ten mocny i ważny zamek posiadali, aż go lata Pańskiego 1410. z ziemią zrównano. Był tam na ówczas komturem Olbrach[1] Szwarcburg; albo jak inni chcą, Otton z Sangerwic; ten zawsze Krzyżakom nieradził rozpoczynać wojny z Jagiełłem, która tak nieszczęśliwie dla zakonu skończyła się. Ale starszyzna krzyżacka chciała koniecznie wojny; gdy więc komtur wyciągnął w pole i szedł na bitwę pod Tannenbergiem, a starszy go zapytał, komuby zamek powierzył? — odpowiedział zniecierpliwiony, tobie — i tym złym duchom, coście tę wojnę uradzili. Te słowa tak starszego przeraziły, iż wpadł w gorączkę i na drugi dzień umarł. Zaraz dusza jego poczęła się błąkać po zamku; odtąd, jak który ze starszyzny krzyżackiéj umarł, co na wojnę z Jagiełłą namawiał, dusza jego szła do zamku Kiszporskiego na pokutę; zarazem tyle się tu duchów zebrało, iż żaden żyjący człowiek w tym zamku wytrzymać niemógł. To téż tu niesłychane i straszne działy się rzeczy. Nieraz parobcy chcąc iść do stajni, zachodzili do lochu i tam się tak bywało popili, iż żaden o świecie niewiedział. Raz kucharz i pomywacze poszli do kościoła, patrzą: a tu konie stoją; z kościoła zrobiła się stajnia. Idzie piwniczy do lochu, a tam woda płynie. Jeśli Krzyżacy bywało jeść w zamku się zabierają, a tu miski krwią się napełniły. Ale najgorzéj zdarzyło się komturowi, który tu przybył z Frauenburga; raz bowiem znaleziono go w studni zawieszonego za brodę tak, iż z wielką biedą do siebie przyszedł; a drugi raz na najwyższym dachu się znalazł. Raz znowu poczęła mu broda się palić; woda niepomogła, aż póki nie uciekł z zamku.
Wszyscy więc zamek opuścili, który się w gruzy rozsypał. Ten zamek dotąd jeszcze stoi, dotąd jeszcze mieszkają tam dusze Krzyżaków, którzy wojnę z Polską radzili.
We dwa lata po bitwie pod Tannenbergiem i Grunwaldem kowal z Kiszporgu wrócił z pielgrzymki do Rzymu; ten chcąc czegoś o duchach zamkowych dowiedzieć się poszedł raz w południe do zamku i tam zastał brata komtura stojącego na moście, który także na téj bitwie zginął. Kowal, któremu ten Krzyżak niegdyś synka do chrztu trzymał, poznał go od razu, a rozumiejąc, że mówi do żyjącego człowieka, rzekł mu: O panie kumie, cieszy mię, że was w dobrém i czérstwém zdrowiu oglądam; co téż tam się dzieje w tym zamku, o którym takie dziwy opowiadają? — Na co mu duch odrzekł: Chodź zemną, to zobaczysz, jakie to gospodarstwo prowadzimy. Poszedł więc za nim kowal krętemi wschodami. Przyszedłszy do pierwszéj komnaty znaleźli wiele bardzo ludu grającego w kostki i karty, jedni śmiali się, niektórzy klęli. W drugiéj komnacie wszyscy jedli i pili. Ztamtąd przyszli na wielką salę, gdzie znaleźli mężczyzn wiele, niewiast, panienek i chłopców; tam tylko na gitarze grano i śpiewano; nic, tylko taniec i rozpusta. Poszli potém do kościoła, tam stał ksiądz, jakby miał mszą odprawiać, a kanonicy siedzieli w stalach i spali. Potém wyszli z zamku; w tém usłyszano ztamtąd żałosny płacz i wycie, że kowal trochę zaczął się strachać i myślał sobie, że już i w piekle gorzéj być niemoże. Idź i powiedz nowemu wielk. mistrzowi, coś tu widział i słyszał; tak bowiem żyliśmy, jakeś to tam widział; a z tego poszła nędza i płacz, któryś słyszał. To rzekłszy, zniknął.
Przestraszył się bardzo kowal, jednakże chciał dany sobie rozkaz wypełnić; poszedł do w. mistrza i opowiedział wszystko, jak się stało. Ale ten rozgniewał się strasznie, mówiąc, iż tę bajkę zmyślono, aby zakon krzyżacki osławić; kazał więc kowala w worek zaszyć i utopić.






  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; winno być — Olbracht. Przypis na podstawie Sprostowania.