Podania i legendy polskie, ruskie i litewskie/Szatryja
Szatryja, jest to wyniosła góra, podobno najwyższa ze wszystkich gór Żmudzi. Lud powiada, że z wierzchołka Szatryi tak rozległy odkrywa się widok, iż dwanaście kościołów ujrzeć można. Tutaj ma być grób Jauterity, żony olbrzyma Aleisa; tutaj w wigilią Św. Jana z całego kraju zlatują się czarownice na ucztę.
Pewien śmiały parobczak, chcący wiedzieć, co się na téj górze dzieje, udał się w nocy przed Św. Janem na ucztę czarownic. Znalazł tam wielkie zebranie kobiet i mężczyzn, poubieranych w suknie niemieckie, mających kapelusze na głowie, z których sterczyły ogromne rogi. Grała cudowna muzyka; rozmaitego rodzaju napoje lały się strumieniami i całe zgromadzenie do upadłego tańcowało. Parobczak został bardzo dobrze przyjęty: posadzono go na dyamentowym tronie, ugoszczono wyborném winem ze złotego kielicha, dano kilka garści pieniędzy, które natychmiast schował i proszono jak najusilniéj, aby pił i był wesół. Ta biesiada trwała przez kilka godzin. W tém kur zapiał i wszystko znikło. Parobczak został sam jeden na górze, a kiedy się począł wszystkiemu przypatrywać, postrzegł, iż ów tron dyamentowy, na którym go Niemczyki posadzili, był tylko pniem spróchniałym; ów złoty kielich zgniłą czaszką trupią. Sięgnął do kieszeni — i zamiast pieniędzy znalazł traski!