Poezjo, która stajesz przy urnie popiołu...

<<< Dane tekstu >>>
Autor Edward Boyé
Tytuł Poezjo, która stajesz przy urnie popiołu...
Pochodzenie Sandał skrzydlaty
Wydawca Spółka wydawnicza „Vita Nuova“
Data wyd. 1921
Druk J. Burian
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Poezjo, która stajesz przy urnie popiołu,
Z skrzydłami złamanemi dłonią Persefony
I róże serca zmieniasz w blade anemony,
I cień śmiertelny dajesz memu czołu!

Poezjo! Święta wróżko walki, krwi, zachwytu,
Ty, coś miała radosnym, przebujnym wykwitem
Iść w życie ścieżynami, między źrałym żytem,
Jak żniwiarka, na którą pada rosa świtu.

Śniliśmy Cię z dłoniami spalonemi latem,
W winogradowym gąszczu swych męskich południ,
W kwiatach, wieńcach, owocach — u grającej studni,
Między uczuć błękitem, a żądzy szkarłatem!

Po bladolicej złudzie i klęskach na jawie,
Po pierwszych niepokojach, przeczuciach i błyskach,
Wśród marzeń o natchnienia gwiezdnych wodotryskach,
I po pierwszej chłopięcej w świat Chimer wyprawie:

Śniliśmy Cię, śniliśmy, jak wolność i burzę,
Jak orła, co pręt klatki kiedyś przecie skruszy
I nad ludzkim motłochem bez serc i bez duszy
Białych skrzydeł pióropusz rozpostrze ku górze!

O poezjo bez maski! Zwarta, silna, naga!
O Walkirjo z rycerskiej patrząca Walhalli
Na stos serc, na wał trupów, na odbłyski stali,
Gdzie fanfara surm złotych cichnie lub się wzmaga!

Śniliśmy Cię, jak młodzi, dumni kondotjerzy,
Najmici słońc i władzy tyrańskiej zaprzańce,

Co w złoty zygzak miecza biorą światów krańce
I czerwień ran skrywają pod stalą pancerzy.

Poezjo! Przecz w Rolanda w Ronsenwalskim jarze
Zamieniłaś Mu duszę mrącą bezpotomnie
I przecz, choć wieść straszliwa nadchodziła do mnie,
Nie mogłem Mu pomocy nieść od serca w darze.

Poezjo! Gdzież są żniwa, gdzie dożynki nasze,
Srebrny sierp innym przejdzie między falą żyta
I innym cicha jesień do sadów zawita,
Niosąc strojną w winograd upojenia czaszę!

A on, a ja, Poezjo?! Za popiołów trumną
Muszę iść w mgły cmentarne, śladem Persefony,
Gdzie z łez mych wykwitają blade anemony,
Pnąc się wzwyż, nad strzaskaną Jego dni kolumną.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Edward Boyé.