[146]Czem jesteś?
Leciećbym chciała daleko... daleko...
Gdzie z brzóz płaczących srebrne rosy cieką,
Kędy szum lasów pierś przejmuje drżeniem...
— Czem jesteś, szczęście? — wspomnieniem?
Leciećbym chciała tam, gdzie olchy rosną,
Gdzie głogi dzikie zakwitają wiosną,
Gdzie się powoje, jak baśń dziwna, plotą...
— Czem jesteś, szczęście? — tęsknotą?
Leciećbym chciała — za jasnym gdzieś zdrojem
Myśl puścić wolno, jak wody bieżące...
I widzieć tylko łan zboża i słońce...
— Czem jesteś, szczęście? — spokojem?
[147]
Leciećbym chciała, lecz nie wiem do czego
Wyciągnąć ręce i przylgnąć płomieniem...
Idę — a za mną cień smutku dawnego...
— Czem jesteś, szczęście? — złudzeniem?
Leciećbym chciała do chwilek tych jasnych,
Gdy życie pragnień nieświadome własnych,
Jest jako blaski, co na wschodzie dnieją...
— Czem jesteś, szczęście? — nadzieją?
Leciećbym chciała... sen cichy, sen złoty,
Prześnić samotna i konać z tęsknoty,
I „kocham” mówić dalekiem spojrzeniem...
— Czem jesteś szczęście? — pragnieniem?
Leciećbym chciała i nie wrócić więcej...
Raz tylko serce uderza goręcej,
A potem cisza... wszystko się prześniło...
— Czem jesteś szczęcie? — mogiłą?