[103]IX.
Z oddali.
Czekajcie mnie, czekajcie mnie,
Aż spadną jasne śniegi!...
Może ja wrócę w mroźnej mgle,
Na własne, ciche brzegi...
Może w gwiaździstych szronów noc
Z stygnącem w piersi tchnieniem
Przez długich tęsknot gnany moc,
Przylecę choćby cieniem...
I stanę wpośród białych ścian
Pod jarzącemi błyski,
Nie czując starych moich ran,
Wskrzeszony przez uściski...
[104]
I naszych sosen wetchnę woń
Z jasnej choinki dziatek...
I zwiędłą, wyschłą moją dłoń
Wyciągnę po opłatek...
O! gdzie ten dom, gdzie jest ten próg,
Wysoki a lipowy,
Gdziem słyszał kiedyś: prowadź Bóg!
Gdziem słyszał: bywaj zdrowy!
Tam w śnieżnych wichrach ziemi szmat,
A nad nią strzecha świeci...
Słomiana strzecha naszych chat,
Gdzie dusza moja leci...
O długież noce, długie dnie,
Mojej tułaczej jazdy!...
Czekajcie mnie! Czekajcie mnie!
Aż błysną pierwsze gwiazdy!...