[36]WĄŻ.
Raz wąż do dzbanka
Wśliznął się nocą.
A poco?
Oto w tym dzbanku była śmietanka.
Jakaż dla węża rozkosz i wesele!
Śmietanka słodka, świéża, i jeszcze tak wiele.
Bo dzbanek miał brzuch duży, choć wąziutką szyję.
Więc bez ustanku
Wąż pije, pije,
Coraz brzuch jego pełnieje w dzbanku,
Nieco odpocznie,
Potém pomyśli — Na co się pieścić,
Gdy jest gdzie zmieścić? —
I znów pić pocznie.
Nad cudzą się własnością rzadko kto użali.
[37]
Przy tém śmietanka świéża, smaczna jest za katy.
Tak się zatém wąż opił, tak stał się pękaty,
Że gdy się chciał wydobyć z téj godowey sali,
W wąziutkiéj szyi uwiązł jak w wąwozie.
Próżno się wspina, próżno się zwija,
Niepuszcza szyja.
Siedzi wąż w kozie.
Siedzi, i wkrótce klucznicy
Złowieszcze słysząc stąpanie:
— Zginę, rzekł, jak niektórzy giną urzędnicy,
Którzy w cudzym dzbanie
Swemu łakomstwu nie kładli granicy. —