Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego/Do Monitora Bohomolca
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego |
Wydawca | Jan Nep. Bobrowicz |
Data wyd. | 1837 |
Druk | Breitkopf et Haertel |
Miejsce wyd. | Lipsk |
Źródło | skany na Commons |
Indeks stron |
MONITORA BOHOMOLCA.
Naprawco obyczajów którego uwagi
Nie równej są u wszystkich i ceny i wagi;
Pojętne serca smak w nich i słodycz znajdują,
Zepsute obrzydliwość i wstręt jakiś czują.
Zostaw ich w tej gorączce, a miej sprawę z temi
Którzy są przyjaciołmi i prawdy i twemi.
Niech cnota pożytkuje, niech się złość rozdziera,
Z tegoż kwiatka miód pszczółka i pająk jad zbiera.
Lecz przystąpmy do rzeczy — Radzisz byśmy sławy
Prawidłem, wszystkie nasze wymierzali sprawy:
Pozwalam, z najmędrszemi w tem się zdaniu zgadzasz,
Lecz radbym wiedział, na czem tę sławę zasadzasz?
Każdy i najpodlejszy człowiek z tem się głosi,
Iż sławę kocha, iż ją nad życie przenosi:
Ale każdy ją w innej maluje postaci,
Jeden jej przez to szuka, przez co drugi traci.
Harpagon który w pośród bogactw żyje w nędzy,
Zasadza ją na mnóstwie ukrytych pieniędzy.
I mniema że tym większy szacunek posiędzie
Im więcej źle zebranych dochodów mieć będzie.
Marnotrawca przeciwne ma zdanie w tej mierze,
Bez nadziei oddania od każdego bierze;
Rozprasza majętności i rozumi głupi
Że złotem pożyczanem sławy się dokupi.
Szumny junak zakłada onej pozyskanie
Na mocnym fordymencie i grubym kaftanie;
A gdy krzesze żelazem brukowane drogi
Mniema iż promień sławy leci mu pod nogi.
Pijak kiedy zagrzeje łeb, bohater wielki,
Szuka sławy usilnie aż na dnie butelki;
I jakby heroizmu jakiego dokończył,
Chlubi się, że rzęsiste kielichy wysączył.
Dama przy gotowalni cały zaszczyt stawi
Gdy wdzięków lub pożyczy, lub tylko przyprawi;
Zda się w tem upiększeniu gasić cuda świata,
A sława taka bardzo krótkie żyje lata.
Dumno-myślny postawę z twarzą górnie byczy,
A nawet ton mówienia z gestem pompatyczy,
Mniemając że ma wziętość największą na ziemi
Gdy sam wzgardzon od wszystkich, pogardza wszystkiemi.
Uparty, w każdej nawet sprawiedliwej rzeczy,
Każdemu się przeciwi i wszystkiemu przeczy.
Choć czuje zdania swego próżność, nieodmieni;
A ten upór jak wielki rozum z sławą ceni.
Niewdzięczni, rodzaj ludzi najgorszy na świecie,
Sądzą że przez to imie swe mają w zalecie,
Iż wdzięczności łaskawcom swym nieokazują,
A co drugim są winni, sobie przypisują.
Tersytes pokładając sławę w próżnej chlubie,
Szuka dla siebie sławy w cudzej sławy zgubie;
Mniemając iż mu przez to przybędzie ozdoby
Kiedy poczerni wszystkie społeczne osoby.
Prawnik na tem zasadza swą wziętość i sławę
Gdy najniesprawiedliwszą chytrze wygra sprawę;
Rozumie że go każdy musi za to chwalić
Iż umie grzech obronić, niewinność obalić.
Mijam inne rodzaje i starców i młodzi,
Jednych mi się tknąć niechce, a drugich niegodzi.
To mówię że jak różnych gatunków są sprawy,
Tak różne są sposoby nabywania sławy.
Jeden cnoty stopniami jej kresu dochodzi,
Drugiemu i występek częstokroć ją rodzi;
Rozbójnik wieś zrabował, na pal wbity ginie;
Alexander świat złupił i wielkim ztąd słynie.
Bywa to, że uboga cnota w więzach stęka
W ten czas, kiedy przed zbrodniem szczęśliwym świat klęka;
Występki nawet górnych ludzi są fraszkami,
Nieszczęśliwych i fraszki sądzim występkami.
Niech więc za życia żaden o sławie nie sądzi,
Ślepe szczęście żyjących ludzi sławą rządzi.
Zostawmy potomności co u nas sekretem,
To ona sprawiedliwym ogłosi dekretem.