Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego/Obywatel prawy
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego |
Wydawca | Jan Nep. Bobrowicz |
Data wyd. | 1837 |
Druk | Breitkopf et Haertel |
Miejsce wyd. | Lipsk |
Źródło | skany na Commons |
Indeks stron |
Czas nieszczęścia i hańby, przez podłość i zdrady
Pomnożonych wyrodków, prawie zgładził ślady
Cnych miłośników twoich Polsko! w schyłku sławy
Zbyt zapomniałaś co jest obywatel prawy.
Chcę ci jego przed oczy wystawić rzetelny
Obraz, i do wzbudzenia naśladowców dzielny.
Nie jest on myśli tworem: z swych rysunków znany
Niedogasłej nadziei wzmoże promyk chwiany.
Gmin tu od sławy przodków i cnoty odrodnych,
Tak chciwych rządzić styrem jak rządzić niegodnych,
Usłuży czarnym cieniem brzydkich wizerunków
Do wybitnego pięknych wydania rysunków.
Ten z przychodnią pomocą własną złączył zdradę,
A darmo chytrą mową chcąc ukryć szkaradę,
Na czas, na okoliczność, na ciosy niedoli
Zwala skutek swej zbrodni, swej przedajnej woli.
Gasi żądze obrony i ostatki męztwa,
Radzi ustąpić mocy podłego zwycięztwa.
Aby wcale zagubić matkę próżno zwaną,
Sam tnie, rani, kaleczy, od obcych szarpaną.
Ów, rozbita ojczyzna kiedy wszystko traci,
Z smutnych łupów wśród burzy w mgnieniu się bogaci.
Kiedy Polska zniżona i wstydem okryta,
On pychą wzdęty cienie czci i nazwisk chwyta.
Inni bez światła, próżni wiadomości rzeczy,
Niegodnie się podjęli publicznych spraw pieczy;
Albo chytrością gorszych w błąd ślepo popchnięci,
Lub słabych serc trucizną, bojaźnią przejęci,
Idą podle się zginać z swojemi hersztami
Poświęcając ojczyznę przed gwałtu bożkami.
Równej zbrodni swem głupstwem i lękaniem winni,
Gdzie z rozumem i męztwem wnijść byli powinni.
Wśród tych okropnych poczwar, co szpecą ród ludzi,
Wspaniały obraz nowe serc wzruszenie wzbudzi.
Prawdziwy obywatel radzca nieskażony
Serce mężne, a umysł niesie objaśniony.
Zna i lubi powinność, zna sprawy ojczyzny,
W środki dzielne i w radne wynalazki żyzny
Odkrywa zdradę, hańbi podłość, dźwiga cnotę,
Gdy upór przekonywa naucza prostotę.
Sprawiedliwość, odwagę, tchnie słowy, przykładem,
Nie strwożon, Rzymian idzie i Spartanów śladem.
Czuje krzywdę i zbrodnię, hańbę niżej kładzie,
Niż śmierć i niż niewolę, i w skutku i w radzie.
Czy po odważnym mową zdania wyrażeniu,
W czynach się z mową zgodnych zamknie i w milczeniu;
Czy znowu duchem wyższym ruszony potężnie,
Przed obliczem narodu odezwie się mężnie;
Zawsze znać że ni zysku chęć go wzniosła podła,
Ni osobista żądłem nienawiść ubodła.
Mocą prawdy i czucia tchnie, chwieje, porusza,
Przez usta się udziela drugim jego dusza.
Grom wspaniałej wymowy wali podłość zdrady,
Łamie stawione trwogi, sromotne zawady;
Kruszy dumę nadętą, mężnych, dobrych chwali,
Gnuśne serca rdzą tknięte nowem męztwem stali;
Groźby, gwałty i skargi bezwstydne wyzywa,
Gryzie się pod nogami złość błaha i mściwa;
Przymuszona szacować cnotę nie lubioną,
Choćby wzięła jej życie zna się zwyciężoną.
On niby skopuł, kiedy walą go bałwany
Rozjuszonego morza, stoi nie zachwiany;
A Neptun darmo szturmów zażywszy i trwogi,
Składa srogość zniżony i liże mu nogi.
- ↑ We wszystkich rękopismach, Obywatel prawy pod imieniem Węgierskiego znajduje się, lubo w nim sposób pisania wcale jest odmienny. Nota P. Mostowskiego.