Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego/Podział czułego z młodym
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego |
Wydawca | Jan Nep. Bobrowicz |
Data wyd. | 1837 |
Druk | Breitkopf et Haertel |
Miejsce wyd. | Lipsk |
Źródło | skany na Commons |
Indeks stron |
W jednem stołecznem mieście
Mieszkała pewna dama niezmiernej urody,
Z pięknem ją urodzeniem wiek zaszczycał młody
I inne chluby niewieście.
Nie łatwa umizgów sztuka,
Wzrok, kibić, grzeczność, nauka;
Takie dary i przymioty
Nie jednemu z młodzików w oczy uderzyły,
Nie każdy był jednak miły,
Choć się jej podobania dosyć miał ochoty.
Pomiędzy tą liczną zgrają
Letnich, młodzianów i pustych fircyków,
Najwierniejszy z miłośników,
Jakiego żadne romanse nie mają,
Czuły i tkliwy,
Powiadano że cnotliwy,
Czuć go na milę miłością,
Bez przestanku łaził za Imością;
Ustawicznie wzdychał, szlochał,
Powiadał jej że ją kochał,
I powtarzaniem własnej czułości,
Tak ją nudził, tak swędził,
Że ją był prawie wynędził,
I zaledwie ze skórą zostawił jej kości.
Wszyscy się litowali nad tą damą młodą;
Szczęściem się chłopiec trafił raźniejszy
I do miłości zdatniejszy,
Który zdjęty jej urodą
Zaczął jej nadskakiwać i szeptać do ucha;
Choć to do rzeczy nie było
Młodość młodości łatwiej jednak słucha,
Z równym się rozumieć miło.
Nakoniec po staraniach dziełu przyzwoitych
I trudnościach w nich zażytych,
Dopiął swego mój młodzieniec;
I właśnie gdy zwycięzki kładł na głowę wieniec
I pieścił się z najmilszą zdobyczą swych trudów,
Przez przypadek nieszczęśliwy
Nadszedł na to Lubon tkliwy,
I stał się widzem tych cudów.
Nieba! zawołał, i ty jasne słońce!
Księżycu! co oświecasz zdradne niewierności,
Wy świadkowie mych czułości,
Gwiazdy świetne, nocy gońce;
Przestańcie świecić, przykra mi jest światłość wasza,
Wzrok mój mocy jej nie znasza.
Róże! coście czułości ozdabiały czoło,
Możecie już więdnąć sobie,
Po tak nielitościwej na mą tkliwość probie
Patrzeć już na was nie mogę wesoło.
Nie skarz się, rzecze mu przyjemnie,
Piękna dama na której niewierność narzekał,
Czyniłam co było ze mnie
Abyś na twoją szczęśliwość nie czekał;
Coś dziś widział gorszyć się z tego niemasz prawa,
Na obu jestem łaskawa
I nadgrodę za miłość waszą dzielić muszę,
Jemum ciało już dała, tobie daję duszę.