Poezye w nowym układzie. Tom II, Helenica/Kaloskagatos
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Poezye w nowym układzie |
Podtytuł | Tom II, Helenica |
Wydawca | Nakład Gebethnera i Wolfa. |
Data wyd. | 1902 |
Druk | W. L. Anczyc i spółka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Indeks stron |
....................
Pomiędzy czernią Helotów pijaną
Od kijów rządcy i kwaśnego wina,
Wiódł Glaukon swego najstarszego syna
W pogodne ateńskie rano.
I rzekł: »Patrz chłopcze na podłą tę zgraję,
Jak znikczemniona i jaka obrzydła...
Kopnąłbym nogą, lecz wstręt mi nie daje
Dotykać takiego bydła«.
A gdy to mówił, twarz jego pałała
Wzniosłą pogardą dla wszelkiej ohydy.
I stał tak w blaskach i ducha i ciała,
Unosząc białej chlamidy.
A przez złocistą u wejścia arkadę
Bił dzień i sypał złociste swe pyły.
I gasł odbity o czoła te blade,
O oddech izby tej zgniły.
Spojrzało chłopię. W kąt izby stłoczeni,
Nadzy, wychudli, z sińcami na grzbiecie,
Leżeli jedni napował, jak śmiecie,
Inni się snuli — jak cienie.
Młody straceniec zwiędłemi klął usty,
I toczył pianę i wił się na ławie,
A nędzny starzec piosenkę rozpusty
Śpiewał ochryple i łzawie.
W głębi, pod ścianą, z rękoma wbitemi
W gęstwinę włosów, z płomieniem na twarzy
Siedział niewolnik i patrzał ku ziemi
Zagasłym wzrokiem nędzarzy.
I zwolna oczy podnosił jak miecze,
Aż nagle niemi uderzył w Glaukona,
I drgnął, i resztki uczuciu człowiecze
Warem podeszły do łona.
I pochylony, jak strzała napięta,
Wstał dysząc ciężko z swojego tapczana,
I podniósł ramię, a pięść wyciągnięta
Stężała przy piersi pana.
— Idź!... Idź!... Idź!... — krzyknął. Za pierwszym mu razem
Głos jako łańcuch zgrzytnął zardzewiały,
Za drugim — dźwięknął, jak rwany w kawały,
Za trzecim — błysnął żelazem.
A ten krzyk krótki, jak puginał Greka,
Szedł w pierś Glaukona wskróś białej chlamidy,
I miał coś z ryku zwierza, i z człowieka
Jęku, i groźby i wstydy...
Kaloskagatos cofnął się od ściany
I lekko pobladł. Wtem syn go zapyta:
— »Czemu ten biedak na ciebie tak zgrzyta?«
Glaukon rzekł zcicha: »Pijany«.
....................