Poezye w nowym układzie. Tom II, Helenica/Pod Dogali
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Poezye w nowym układzie |
Podtytuł | Tom II, Helenica |
Wydawca | Nakład Gebethnera i Wolfa. |
Data wyd. | 1902 |
Druk | W. L. Anczyc i spółka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Indeks stron |
Byłem tam z nimi. Niech mnie nikt nie pyta,
Czy duchem we śnie, czy na jawie — ciałem.
Byłem tam z nimi i sam ich widziałem.
A kiedy myślę o tem, płacz mnie chwyta,
I staję przed tym długim, trupim wałem,
A dusza we mnie, jak harfa rozbita.
Ogień mam dotąd w piersi i źrenicy,
Od wrzących piasków tych, na których padli
Prostą i wązką linią — ci wybladli,
Których grobowa nazwa — męczennicy...
Ogień mam dotąd w piersi... Tak się kładli,
U Termopilów, Sparty wojownicy.
Za szańcem trupów, garstka żywych stała,
Dwunastu ludzi było — garstka marna!
A już ich kryła dymów chmura biała,
A ziemia była dysząca i parna,
I bicia serc tych ostatnich słuchała,
Wielka umarłych matka, wdowa czarna.
Do strzału wszyscy stanęli złożeni,
A Christophoris sam stoi u czoła.
On wie, że wodzem jest trupów i cieni,
Że tu nikt śmierci wydrzeć się nie zdoła.
Zachwycił wzrokiem słonecznych promieni:
— Cześć tym, co legli! Prezentuj broń! — woła.
I pod strzał piersią zwróciwszy się hardą,
Śmierć salutuje przed garścią żołnierzy.
Stanęli frontem, ujęli broń twardo,
I — »Cześć umarłym!« po ustach im bieży.
Więc wróg zdumiony tą życia pogardą,
Pod cynglem trzyma ich i długo mierzy.
Błysnęło. Świat się hukiem wstrząsł. Dym siny
Buchnął i wzleciał kłębami białemi...
A kiedy opadł, już z mężnej drużyny
Nie został żaden pomiędzy żywemi.
Wszyscy odeszli do cichej krainy,
Gdzie wojen niema, ni ran, ni nędz ziemi.
I u Dogali stoków, tak jak stali
Pod tą komendą śmierci, tak polegli,
W tej afrykańskiej, czerwonej batalii,
Z drzewca chorągiew zdarłszy, której strzegli,
Broń prezentując, z imieniem Italii
Na ustach, w której ognisk swych odbiegli.
O słońce! Jeśliś ty widziało z góry
Ten wielki cichy skon, te skwarne piaski,
I nie zczerniało kirem żadnej chmury.
Lecz na te trupy rzuciło swe blaski,
Jeśli to prawda, to wskróś tej natury
Nic niema, oprócz zimnej, pustej maski!