Ogieniek jakiś w piersiach mi tleje,
Żywy dech nawskróś przewiewa kości,
Nim świat oświtnie, nim dzień odnieje,
Wstanę, taj pójdę w onej jasności... ............
Jaki świat widny! Jaka noc cicha!
Jak krzyże skrzypią, skrzypią, a jęczą...
Jak macierzanka po grobach dycha...
Jak mgła się winie przędzą pajęczą...
Na tych lipowych wiórach w trumience
Stargałam sobie splecione włosy,
Ścierpły mi nóżki, skostniały ręce,
A oczy pełne gryzącej rosy...
Giezłeczko mi się lniane powija,
Surowa ziemia ciąży mi na niem...
Wynikłam z grobu, niby lilia,
Wyblechowana tem długiem spaniem!
Oj spanie, spanie, ciężkie powstanie,
Z tych czterech desek, z zimnej pościeli...
...Wstanę, taj pójdę cieniem po ścianie,
Gdzie matuś płacze u swej kądzieli! ............