[45]II. BARKA.
Na brzegu strojny, gwarny tłum
Roi się w słońca blasku,
Szerokiej fali miękki szum
Na złotym kona piasku.
Wabiące słówka, młody śmiech
Nad wodą lecą siną
I z pluskiem, z szumem nawskróś ech
W powietrzu modrem giną.
Na każdej piersi kwiecia puch,
Na każdej fali słońce,
A pierś i falę w jeden ruch
Podnosi życie wrzące.
Zdmuchnięta z rannej zorzy mgła
Srebrzyste gazy winie,
A z najdalszego kędyś tła
Milcząca barka płynie.
Płynie i ciężko idzie w toń,
Do burtów, do krawędzi...
Ściągnięty żagiel, silna dłoń
Wiosłem ją tylko pędzi.
Dziwny ładunek dziś na ląd
Do brzegu cicho niesie:
[46]
Głaz w niej przy głazie sterczy w rząd,
Jak pnie w zrąbanym lesie.
Z kamieniołomu, z skalnych ław,
Pod jedną cięte miarę,
Grobowe płyty niesie wpław,
Surowe, proste, szare...
Odarty wioślarz barkę pcha
Powoli, ciężko, żmudnie...
A róże pachną, a śnieg drga,
A żarem tchnie południe...
I zwraca barka tępy bieg
Z ładunkiem swym cmentarnym
Wprost na słoneczny, kwietny brzeg,
Szumiący tłumem gwarnym.
Chwieją się główki pięknych dam
Na lewo i na prawo:
Chcą dojrzeć, co też płynie tam
Tą ciężką, płaską nawą?...
I na paluszki drobnych stóp
Wspinają się boginie,
A wiosło rzuca cienia słup,
A barka cicho płynie...
Gdyby odmuchnął lekką mgłę,
Uwianą na błękicie,
Każdyby własne imię swe
Na szarej dojrzał płycie.
I gdyby posłał słuch, jak grot,
Daleko tam, daleko,
Mógłby usłyszeć, jak mu młot
Do trumny zbija wieko...
[47]
Lecz któż o śmierci myśleć ma
W rozkosznej tej godzinie?
W płonących różach życie drga,
A barka cicho płynie...
I kopie wiosło grzbiety fal
W głębokie, czarne rowy,
I z pluskiem jego leci w dal
Miłosny śmiech perłowy.
A wiatr z głębiny zerwał się,
Zakręcił czarne wiry
I na śmiejące usta tchnie
Kościelnej zapach miry.
I nagły na pierś powiał chłód
Uroczych dam drużynie,
I dziwny cień padł nawskróś wód...
A barka cicho płynie...