[33]III. UDERZYŁ WE MNIE...
Uderzył we mnie huk i szum
Niepowstrzymaną mocą,
Chwycona stoję mrocznym dniem
I widną na wskróś nocą.
Jasność mi szronów bije twarz
I śniegi skrawych puchów,
A wkoło czuję lot i wiew
Pędzonych w wieczność duchów.
Na drodze stoję, którą wichr
Przestrzenny je rozmiata
I w gwiezdny, skrzący zbija pył
Na przyszły posiew świata.
Bronią się duchy... Słyszę krzyk
Chłostanych srebrnym biczem...
Dosyć już mają śmiechu, łez,
Chcą spocząć, zostać niczem...
Dosyć już mają żądz i walk,
Miłości i nadziei;
Chcąc ujść, chcąc paść, chcą wyrwać się
Z żywota czarnej kniei...
Darmo! Chwycone w bytu sieć,
Rozerwać jej nie mogą
[34]
I z życia w życie, z jęku w jęk
Wichrową pędzą drogą.
W powietrzu świszczy srebrny bicz,
Po skałach mdleją echa,
A mnie wskróś piersi idzie dreszcz,
A otchłań się uśmiecha...