Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom VIII/28 listopada 1885 r.

<<< Dane tekstu >>>
Autor Marya Konopnicka
Tytuł Poezye wydanie zupełne, krytyczne Tom 8
Podtytuł Ludziom i chwilom
Pochodzenie Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom VIII
Wydawca Nakład Gebethnera i Wolfa
Data wyd. 1915
Miejsce wyd. Warszawa, Lublin, Łódź, Kraków
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
III. 28 LISTOPADA 1885 R.[1]


Pół wieku przeszło, jak w obcej gdzieś ziemi
Roztrzaskał piorun złotą lutnię naszą...
Pół wieku przeszło, jak tony gromkiemi
Zmilkła pieśń[2] wielka nad Litwą i Łaszą...
Bez głosu dzisiaj stoimy i niemi
W domu niewoli i pełną łez czaszą —
Za ołtarz mając popioły i groby —
Wznosimy toast półwiecznej żałoby.

Gorzki to toast! I gorzkie te słowa,
Któremi dziś nam podzielić się trzeba:
Oto narodu chorągiew Hjobowa
Z wichrem zniszczenia powiewa do nieba...
Oto się jękiem pieśń żali echowa,
Że z niej dla ducha nie czyni lud chleba,
Że ponad życia ogniskiem wygasłem
Nie jest już strażą i nie jest już hasłem!

Bracia! ten tylko czci ziemi swej wieszcze,
Kto z piersi czerpie żywiący zdrój wody;
Ten tylko naród narodem jest jeszcze,
Co w pętach nawet pieśń wznosi swobody.

Choć słońce chmury zakryją złowieszcze,
Choć we krwi zgaśnie dzień jasnej pogody,
Nie zginął naród, któremu pieśń żywa
Okrzyk wolności z pod serca wyrywa!

O nieśmiertelna spuścizno ty ducha,
Pieśni! tyś ludów jest życiem i słońcem!
Gdy świat ogarnia noc czarna i głucha,
Ty nad nim skrzydłem unosisz się drżącem
Tam, kędy brzęków nie słychać łańcucha,
Gdzie serce tętnem uderza gorącem,
Tam, skąd narody czekają zarania
Wielkich dni sądu i dni zmartwychwstania.

Więc błogosławić jeszcze los swój może
Lud, co po ojcach wziął takie mogiły,
W które Bóg gwiazdy sypie i pod zorze
Rosnąć im każe... I gdy wszystkie siły
Wyjdą zeń, wszystkie tchy i pędy boże,
Tam niechaj idzie, a będą weń biły
Podziemne światła, co palą się w grobie,
By życie — śmiercią świadczyło o sobie.

Miehśmy niegdyś lutnie tak potężne,
Iż nam być mogły mieczem i sztandarem
I grać nam w boju, jak trąby mosiężne,
I pierś narodu zagrzewać tym żarem,
Co stwarza duchy wielkie i orężne...
A my z tych pieśni co zrobili? — Harem,
Kędy się zmysły rozmarzeniem poją,
A pieśń nam nie jest wodzem ani zbroją!

O, skrzydeł orlich wielkie, górne loty!
Gdzie są za wami zwrócone oblicza?
Czemu pod Iljon nie śpieszą Heloty?
Czemu drży duchów ciżba niewolnicza?

Gdzie są słuchacze pieśni Wajdeloty
Na wygaszonych popiehskach znicza?
Gdzie są ramiona, co wspólnym łańcuchem
Ziemię pchnąć miały i rządzić jej ruchem?

Gdzie Konrad, bracia, gdzie jego przysięga?
Gdzie Alpuhary ojczystej obrońca?
Gdzie orla młodość, co wzrokiem słońc sięga
I ludzkość z końca przenika do końca?
Gdzie zapał czynu, gdzie czynu potęga?
Gdzie jest dłoń męska, centaury dusząca?...
Więc wszystko echem przebrzmiało jałowem:
Lud-czyn nie poszedł za poetą-słowem!?

A kiedy mówię tak, nie pragnę wcale,
Aby lirniki ślepe świat wodziły...
Ale w powietrzu słyszę jakieś żale
Nad zmarnowaniem wielkiej, żywej siły;
I widzę ludy bijące, jak fale,
O brzeg bagnisty życia i pochyły;
Widzę służalcze, nizkie, ciemne dusze —
I pytam: Po co żyli Tyrteusze?...

Tak, po co żyli, walczyli, śpiewali,
Żywe swe serca targając na struny?
Po co, jak burza, nad ziemię się rwali,
Rzucając ludom jasności swej łuny?
Po co przed nami szła pieśń ta ze stali,
Co miała błyski miecza i pioruny,
Pieśń, która nocą budziła tyrana,
A dziś jest łkaniem po grobach rozwiana?

O! pójdź, Korono, zraniona orlico!
Pójdź, stara Litwo, z spętaną Pogonią!
I ty, Lwia Rusi[3], i ty, niewolnico,

Pójdź, serce z sercem, a dłoń złączyć z dłonią;
Niechaj nas tchnienia wolności pochwycą,
Niechaj zapałem oblicza się spłonią,
Niechaj uczujem choć raz, choć w tej chwili,
Żeśmy synowie tych wielkich, co — żyli!

O duchu Wieszcza! Tej Polski my syny,
Którąś ośpiewał pieśniami swojemi!
Nie wieniec kwiatów, nie chłodne wawrzyny,
Ale ci miłość niesiemy tej ziemi!
O! niech twe słowo myśl zrodzi i czyny!
O! bądź ty z nami! Bądź z duchy młodemi!
I niech ojczyzna zaświadczy to sama,
Żeśmy dziedzice wielkiego Adama!







  1. Wiersz wygłoszony na wieczorze Mickiewiczowskim dnia 28 listopada 1885 r.
  2. Po wyjściu »Pana Tadeusza« w r. 1834 zamilkła Muza Mickiewicza na zawsze.
  3. Herbem województwa ruskiego był lew złoty w koronie złotej w polu błękitnem.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.