Poezyje Ks. Karola Antoniewicza (1861)/Wyjątek z listu
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Poezyje |
Data wyd. | 1861 |
Druk | Drukarnia „Czasu“ |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
. . . Tu tak miło i swobodnie dzień po dniu schodzi,
A myśl żadną pracą nie starta mozolną
Buja po niebie, czuje się wolną;
Lecz biedne serce w tym cięższéj niewoli
Czuje za nadto, co dręczy i boli;
Czuje i płacze samotnie, ukradkiem,
I jeszcze wspomnień i uczuć ostatkiem
Chciałoby zgasłą w sobie iskrę wzniecić,
Chciałoby tęsknych marzeń noc rozświecić,
Aby ta martwość znów się życiem stała,
Strumieniem słowa w życie się przelała.
Ale napróżno; pod stępioną stalą
Jasne się iskry nigdy nie rozpalą.
Dawnych już wpływów moc zgięta i starta,
Dusza dla bólu jedynie otwarta,
Chciałaby kochać, jak dawniéj kochała,
Chciałaby działać, jak dawniéj działała.
Szukając siły w dawnych lat pamięci
Do czynu dowieść już nie może chęci;
W sercu sen śmierci, na ustach milczenie,
I całe życie to jedno westchnienie.
∗ ∗
∗ |