Pogrobowcom/Słowo wstępne
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pogrobowcom |
Wydawca | Księgarnia D. E. Friedleina |
Data wyd. | 1901 |
Druk | Drukarnia Narodowa |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Wiersz, ofiarowany Pogrobowcom, ukazał się w druku — przed dwunastu laty (1889 r.) — w paryzkiem czasopiśmie „Pobudce“. Popularność tej pracy, przy braku edycyi książkowej, domagała się nowego jej wydania.
Dwanaście lat — zdawałoby się tak niedawno, a jednak wiele zmian od tego czasu zaszło. Przedewszystkiem poeci byli wówczas jako „rari nantes in gurgite vasto“, a dzisiaj imię ich legion. Powtóre z wielu tonów, jakie w poemaciku tym poruszono, poezya dzisiejsza niektóre zarzuciła i raczej temi poszła drogami, które wyrażają brak woli, brak mocy i brak hasła, niżeli temi, w których jest twierdzenie. Autor sam możeby dziś niejednę rzecz tu zmienił, ale ci, którzy znają ten wiersz, lubią go tak właśnie, jak on jest. Wyraz to natchnień i wierzeń młodzieńczych, które nie zamarły bynajmniej śród nowych pokoleń i które wyrażają pewne ich tęsknoty i dążenia. Dlatego zachowuję go w całości, w formie pierwotnej, jako dokument czasu i generacyi. Chociaż pewne tony tego dokumentu w poezyi dzisiejszej umilkły, to jednak jest niewątpliwem, że one muszą zabrzmieć na nowo. Zdaje mi się, że całą wartość poemaciku stanowi właśnie połączenie cierpień jednostkowych i ogólnych; struna psychiczna i struna społeczna — dzwonią tu społem — w nierozłącznej harmonii. W generacyi późniejszej, której ducha wyrażają dzisiejsi młodzi poeci, struny te się rozeszły — i odzywają się, jakby dwa głosy odrębne. Nowsi poeci raczej w siebie się zapatrzyli — i z własnej jaźni stworzyli oś główną swych natchnień. Nie można lekceważyć tej wewnętrznej pracy duchów, ale jednostronność zawsze jest szkodliwą.
1901.