Ściskamy Wasze siostrzane dłonie
Dziś, gdy wstajecie z sennego łoża
Z ogniem, co w sercach i duszy płonie, —
Witamy ciebie, mgławico Boża
Wyście rzuciły wioskę i braci,
Któż Wam za Wasze trudy zapłaci? ✽
Pytam Was, poco wyszłyście z wioski,
Zleciały tutaj szumnie, jak ptacy?
Czyli Was stamtąd wygnały troski,
Czy rękom Waszym niestało pracy?
Czy wam słoneczko w domu nie świeci?
Czy Wam się barwnie łąka nie kwieci? ✽
Czy żądza szczęścia gna Was w kraj świata?
Czy Was skowronek pieśnią nie poił,
Czy zbrzydła ojców prostacza chata,
Tęskności serca szum niw nie koił?
Czy wiatr wiosenny nie studził czoła?...
Czemuście zbiegły ze swego sioła? ✽
O, Was nie tęskność z wioski wygnała,
Nie zbrakło dla Was słońca i nieba,
Do was się niwa kłosami śmiała,
Nie zbrakło dla was czarnego chleba;
Czemuż, jak łodzie wichrem pędzone,
Biegniecie razem, w tę jedną stronę? ✽
Was nędza ludu pędzi precz z chaty,
Was zło wygnało, co w sercach rośnie,
Łzy te, co mącą oczów bławaty,
Choć w górze słonko świeci radośnie;
Was fałsz, obłuda pchnęła w kraj świata.
By jasną dolę skrzesać dla brata.
Po siłę wyście przyszły, po wiedzę.
By nabrać hartu mężnego ducha,
Wzrokiem polecieć za swoją miedzę,
Z pieśnią iść cudną, gdzie trwa noc głucha;
I chatom świecić w noc burz ponurą,
Swoich zasłaniać przed złą wichurą. ✽
Miłości świętej macie tkać szaty,
Nie wydrze Wam jej żadna moc wroga.
Śnię, że szczęśliwe będą te chaty,
Gdzie stanie wasza zwycięska noga;
Pomnijcie tylko: ten płaszcz świetlany
Z przędzy dusz Waszych musi być tkany!