Prolog do bajki
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Prolog do bajki |
Pochodzenie | Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom VII |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1915 |
Druk | G. Gerbethner i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Jest — bajka. Bajka z rodu — prawdy jest odbiciem
W tej tajemniczej toni, co zowie, się życiem.
Nad tonią prawda stoi. Jasna i wysoka
Pani, dla śmiertelnego niewidzialna oka.
W szumiącą falę bytu wieczną twarzą patrzy,
A fala płynie, kipi, wre, mdleje, znów bucha,
I niesie obraz prawdy bladszy, coraz bladszy,
Im bardziej się oddala od praźródeł ducha,
Aż uczyni się prawdy przesłoneczne lico
Mglistą wizją, przeczuciem, snem i tajemnicą.
Mędrcowie, co na brzegu długim rzędem siedzą,
Wypatrują jej rysy i zowią to wiedzą.
Lecz poeta, ku zmiennej pochylony toni,
W tęczowych, rusałczanych marzeń swych pogoni
Chwyta natchnionym wzrokiem to cudne odbicie,
Które na fali swojej przynosi mu życie,
I nie wie, oczarowan, że to prawda żywa
I — bajką — tajemnicze zjawisko nazywa,
I rzuca się w nurt za niem i póki tchu — płynie
I walcząc z falą, śpiewa i dla bajki — ginie.