[I-89]
Dawniéj rzemieślników, kupców, mniéj było, i dla tego nie potrzebowali szyldów wywieszać. Każdy wiedział gdzie jest jedyny w mieście skład pieprzu i imbie[I-90]ru, jedyna postrzygalnia i t. p. Dziś konkurencja stworzyła wystawne szyldy i afisze, nietylko przed sklepami, ale i w literaturze.
Prospekt jest to szyld, mniéj więcéj złocisty, obiecujący wiele, pokrywający się znaném imieniem, pokupnym towarem.
Jeden ogłasza w swoim szyldzie, prospekcie, że sfabrykował nowy romans, którego o każdéj porze, na różnego gatunku papierze, w różnych okładkach dostać można; drugi, że sprzedaje jak najtaniéj poezją niezwietrzałą, dobrą miarą i z naddatkiem portretu autora gratis.
Trzeci występuje łokciowemi litery, oznajmując zdrową historją, wielce pożyteczną dla słabych i mocnych głów, nikomu nie mogącą zaszkodzić, świéżo zaprawną, woniejącą, błyszczącą i t. p.
[I-91] Daléj daléj, kto wié czy nie będziemy czytali prospektów tego rodzaju.
N. N. ma do sprzedania Powieści i Romanse hurtownie i na rozdrób, na pudy i funty. Historycznego romansu funt po groszy dziesięć, obyczajowego po srébrnym groszu, poetycznego (jako najłatwiejszego) po trzy grosze.
Skan zawiera grafikę.