<<< Dane tekstu >>>
Autor Kurt Matull, Matthias Blank
Tytuł Przygoda w Marokko
Wydawca Wydawnictwo „Republika”, Sp. z o.o.
Data wyd. 5.10.1938
Druk drukarnia własna, Łódź
Miejsce wyd. Łódź
Tłumacz Anonimowy
Tytuł orygin. Tytuł cyklu:
Lord Lister, genannt Raffles, der grosse Unbekannte
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Lord Lister załatwia porachunki z Roghim

Roghi oprzytomniał ze swego omdlenia. Rozejrzał się dokoła i spostrzegł, że lord Lister zniknął. Nagle skrzypnęły drzwi. Na widok trzech czcigodnych marokańczyków wielki Roghi rozpromienił się. Nadzieje jego pierzchły szybko, gdy w jednym z nich rozpoznał mimo grubej warstwy szminki lorda Listera.
— To my — rzekł Amerykanin ze śmiechem. — Role się zmieniły. Jesteś teraz w mojej mocy.
— Podły giaurze — zawołał Bu Hamara. — Zabij mnie szybko, abym dłużej nie cierpiał tego wstydu.
Na widok zgromadzonych skarbów Charley Brand krzyknął zdumiony.
— Skarbiec wojenny! Miliony! — Mam nadzieję Edwardzie, że zabierzemy to wszystko z sobą.
Począł szperać po kątach. Ku swemu zdumieniu natrafił na kasetkę pełną diamentów. Wręczył ją lordowi Listerowi.
— Zupełnie nieźle — odparł Raffles. — Uwalnia nas to od dźwigania zbędnych ciężarów. Wezwij tu marynarzy! Rozdzielimy pomiędzy nich broń.
Amerykanie i Hiszpanie robili już teraz wrażenie prawdziwych marokańczyków, uzbrojonych od stóp do głów.
— Wielki Roghi — rzekł lord Lister, zwracając się do Emira, który sądził, że jego ostatnia chwila nadeszła — przypomnij sobie warunki naszego układu. Jestem wolny i mam w posiadaniu twój skarb wojenny! Zadowolę się milionem, któryś skradł towarzystwu kolei żelaznych i zwrócę ten milion tej instytucji, aby oczyścić pamięć inżyniera Luptona Drugiego miliona żądam dla mych towarzyszy, aby wynagrodzić ich za cierpienia moralne i fizyczne.
Kasetę z diamentami zachowam dla siebie. Czy wyrażasz na to swoją zgodę?
Musiał dwukrotnie powtórzyć te pytania.
— Tak... tak... Jesteś silniejszy, czyń co chcesz.
— To nie wystarcza, Roghi! Trzymam się znów naszej umowy. Powinieneś dotrzymać i ty swego słowa. Jeśli zgodzisz się na propozycję, którą ci uczyniłem odzyskasz wolność.
Szeroko otwarte oczy Emira wyrażały zdumienie. Ostatnie słowa lorda Listera wzbudziły w nim nadzieję.
— Czy naprawdę rezygnujesz z mojej śmierci?
— Nie jest moim zwyczajem zabijać więźniów. Rozwiąże twe więzy i złożę ci nawet pewne rewelacyjne wyjaśnienie, jeśli stwierdzisz zgodnie z prawdą, że Lupton legł w obronie interesów kolei żelaznych oraz w obronie miliona, który u niego złożono. Musisz również zezwolić na odejście pani Lupton.
Bu Hamara schylił głowę i zamilkł.
— Czy chcesz ją zabrać do twego haremu? — zapytał. —
— U nas nie ma haremów. Pani Lupton nigdy nie zostanie moją żoną, Bu Hamaro. Poświęci się całkowicie wychowaniu swego syna.
— Wierzę ci, Amerykaninie — odparł Bu Hamara. — Gotów jestem złożyć oświadczenie, którego żądasz.
Dał się słyszeć przeciągły gwizd. Roghi zadrżał i spojrzał na lorda Listera nieufnie.
— Nie bój się Bu Hamaro. Jest to sygnał mych ludzi. Jesteś tu bezpieczniejszy, niż wśród swych wojsk.
Lord Lister przeciął więzy, krepujące Emira.
— Oto deklaracja, którą zredagowałem — rzekł. — Przeczytaj ją i podpisz.
W tej chwili zbliżył się do nich Charley.
— Milordzie — rzekł — salutując po wojskowemu, rozkaz został wykonany. Wszyscy marokańczycy są już rozbrojeni.
Ramiro wraz ze swymi ludźmi, poczęli przenosić złoto. Bu Hamara podpisał okazane mu oświadczenie.
Gdy zakończono tę ostatnią formalność, w podziemiu zjawił się Marabut wraz z okrytym kurzem marokańczykiem. Marokańczyk padł na ziemię przed wielkim Emirem i oznajmił mu, że trzy armie sułtana wyruszyły przeciwko jego wojsku.
Bu Ismail szepnął lordowi Listerowi, że wszystko jest gotowe do odjazdu karawany.
W Alhucema, najdalej wysuniętym posterunku hiszpańskim, karawana dosięgła wybrzeża morskiego. W pół godziny po jej przybyciu „Meteor“ pod dowództwem kapitana Wheelera zawinął do tego portu.
Lord Lister zdał za pokwitowaniem władzom hiszpańskim milion peset, jako zwrot dla towarzystwa kolejowego, zyskując wzamian za to obietnicę wypłacania dożywotniej renty wdowie po inżynierze.
W Gibraltarze lord Lister rozstał się z panią Lupton, która nie mogła ukryć smutku na myśl o rozstaniu się ze swym zbawcą. Jack rzucił mu się serdecznie na szyję.
Gdy później, w Cambridge dokąd udała się młoda wdowa, aby umieścić tam syna rozpakowali walizy, ujrzeli pięć woreczków pełnych złota. Umieścił je tam niespostrzeżenie lord Lister, aby ułatwić młodej matce trudne zadanie wychowania syna.

Koniec.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Matthias Blank, Kurt Matull i tłumacza: anonimowy.