Psałterze polskie do połowy XVI wieku/I
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Psałterze polskie do połowy XVI wieku |
Wydawca | Akademia Umiejętności |
Data wyd. | 1902 |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Znaczenie psałterzy w życiu kościelnem i w literaturze narodowej. Psałterz floryański. Szczegóły językowe. Wiek tłumaczenia i części jego składowe. Prolog.
Dla codziennego trybu kapłańskiego i zakonnego, żadna inna księga pisma św., ani ewanielii nie wyłączając, nie przedstawiała takiego znaczenia, jak właśnie psałterz; psałterz jedyny nie wychodził z rąk duchownego przez cały dzień, stanowiąc główną część modlitw jego, podstawę brewiarza. Znaczenie psałterza o wiele większe w chrześcijaństwie niż w żydostwie samem, od duchownych i świeckim się narzucało koniecznie, a że świeccy, szczególniej niewiasty, po łacinie nie umieli, narzucała się dalsza konieczność tłumaczenia psałterza greckiego, czy łacińskiego, na języki narodowe. Literatury narodowe, piśmienne, zaczynają też zawsze psałterzami, żałtarzami, jak z Czechami za Niemcami mawialiśmy. I cerkiewna literatura posiadała psałterz swój już w IX wieku; najdawniejszy pomnik językowy, czeski czy polski, to psałterz XIII wieku.
Odpisu z wieku XIII psałterza, na którym się Kinga w Sączu modliła, nie posiadamy; mamy jednak dwa odpisy pierwotnego tłumaczenia z XIV i XV wieku, psałterze floryański i puławski. O psałterzu puławskim możemy z łatwością stwierdzić, że pisarz jego ostatni lub poprzedni, zawsze pisownię, a nieraz i formy wzoru swego modernizował; toż samo możemy przypuszczać o pisarzu nawet pierwszej części floryańskiej = daje przecież puławski na niektórych miejscach formy starsze.
Przetłumaczyć inną księgę pisma św., ewanielie np., nie przedstawiało trudności; tekst był zrozumiały, czy się go pojmowało w znaczeniu dosłownem, historycznem, czy też w duchownem, rozmaitych odcieni. Z psałterzem tylko było inaczej; przetłumaczyć go na polskie znaczyło niezrozumiałą łacinę niezrozumialszą polszczyzną zastępować; dosłowny sens psałterza wcale nie był jasny; kogo mechaniczne zestawianie słów nie zadowalało, z góry musiał pytać, do czego się te słowa odnoszą, dokąd zmierzają, co znaczą? Przetłumaczyć psałterz było równie łatwo, jak wytłumaczyć go, t. j. zrozumieć trudno. Dla średnich wieków wprawdzie żadne trudności nie istniały, jak średniowieczny etymolog, jedno i to samo słowo pięć, sześć razy inaczej wywodził i ani mu przez myśl nie przechodziło, że jedno słowo tylko w jeden sposób powstać mogło, że każdy nowy wywód znosi wszystkie poprzednie na zawsze, tak samo dowolnie wykładał on psałterz. Ale go wykładał. Otóż psałterz floryański ma tę niedogodność, że żadnego wykładu nie daje: masz słowa łacińskie, polskie, niemieckie; co one znaczą? coś pobożnego, zwrócone ku Panu, odmawiane przez kapłanów, ale co? Psałterz puławski daje do polskiego tekstu i objaśnienie i zaznacza przez to walny postęp.
Nad psałterzem floryańskim nie myślimy się dłużej zastanawiać; prace prof. Nehringa tak go wszechstronnie objaśniły, że nie mamy co dodawać. Pozostały wprawdzie zagadki, nie wiemy kiedy, dla kogo psałterz zamówiono i co za przyczyny się złożyły, że nie wykonał całości jeden pisarz, że nie dokończono go wedle tej samej modły, ile czasu minęło, co za zmiany wzoru zaszły między początkiem, a dalszym ciągiem i końcem. Że psałterz w Krakowie powstał, nie ulega wątpliwości; że przeznaczony był pierwotnie dla członka królewskiej andegaweńskiej rodziny, najprawdopodobniej więc dla Jadwigi również widoczne — ale po zatem wszystko inne zagadką. Dr. Bruchnalski zwrócił uwagę, że na darach ofiarowanych Jadwidze przez mieszczan krakowskich, pojawia się ten sam monogram czy ornament, w formie kratkowanego M, który i w psałterzu widoczny; świadczyłoby to o doręczeniu jego, czy o przeznaczeniu dla królowej i możnaby rozmaite czynić wnioski, czy może go wcale nie doręczono w końcu, wycofano, a potem pospieszniej, podlej, prywatny właściciel(?) o dokończenie jego się starał. Może też jednak należał ten psałterz do królewskiej biblioteki, obfitującej w tłumaczenia nabożne wedle świadectwa Długoszowego, i przy śmierci Jadwigi, gdy rozprzedawano jej klejnoty, z rodziny królewskiej na zawsze wyszedł, aby się różnie tułać po świecie i z rąk włoskiego kupca do niemieckich, w końcu do opactwa austryackiego się dostać.
Wydanie pomnika odznacza się dokładnością wzorową — nie wchodzimy tu w szczegóły, nie myślimy poruszać pytania, co do wartości i oceny plonu językowego, jaki z tekstu wyzbierać można. Przyłożył się do tego walnie wydawca sam, dając obfity i staranny słownik; zamierzamy tutaj tylko niektóre pozycye wątpliwsze krótko omówić, poruszyć niektóre zagadnienia.
Na psałterz floryański złożyli się nietylko trzej pisarze, nawet wzory, z których czerpali, przynajmniej dla polszczyzny, bywały rozmaite; drugi i trzeci pisarz mieli przed sobą tekst glosowany polski; pierwszy takiego nie miał. Wzór, oryginał albo oryginały psałterza floryańskiego pochodziły z pierwszej połowy XIV wieku; pisownia jego była podobna pisowni świętokrzyskiego zabytku, t. j. miała r zamiast rz, d zamiast dz itd.; niektóre myłki floryańskiego tekstu dowodnie to okazują. Np. mlodycz 118, 9 adolescentior, zamiast młodzic; albo strzedz mel 118, 103 zamiast stredz, jak 18, 11 czytamy, od strzodze a custodia 129, 6 zamiast stroze (strosze) itd. Pisarze floryańskiego tekstu modernizowali go, toż czynili wszyscy inni; więc wrzemię czasem zastępywali; zamiast ot, ote pisywali od, ode itd.; słowa nieznane sobie na zwykłe mieniali; dla tego te różnice, nieraz wcale znaczne, między wysłowieniem floryańskiem a puławskiem, to wahanie się między gospodzin a pan, w obeżrzeniu (in conspectu, jak np. w psałterzu klementyńskim) zastąpione innem. np. 87, 2 w obesrzene twoie (w obezrsienye twe Klement.) ale w puławskim: przedczye, 88, 36 w obesrzenu moiem (w obezrsienu mem Klement.), ale w puławskim przedemną itd.
Wydawca zaopatrzył tekst floryański w słownik bardzo obfity i staranny; układał go wedle pisowni nowożytnej, dodając cytacye w pisowni floryańskiej; lecz na transkrypcyę kilkunastu pozycyi i na objaśnienie ich nie zgadzamy się a wobec pierwszorzędnego znaczenia tekstu floryańskiego dla historyi języka polskiego nie uważamy za zbędne, pozycye te w następstwie alfabetycznem omówić, nasze o nich mniemanie wyłożyć i usprawiedliwić:
„Anjelski anjół“ odczytuje wydawca pisownię floryańską (np. angelsky, angol boszy, angeli itd.). Nie zgadzamy się z tem, czytamy je angielski, angioł, angieli itd., nie myślimy się powoływać na zabytki, jeszcze XVI wieku, jeszcze Rejowskie z formami wyraźnymi angioł itd. i tu zaznaczamy, że pisaz floryański tekst modernizował. Jak z kazań świętokrzyskich wiemy, brzmiało to słowo niegdyś tylko angieł, angielski, i w oryginale tekstu floryańskiego inaczej jego nie pisano, co dowodzą zachowane pisownie floryańskie angela, angelow, angelom, obok nich wstawiono jednak i nowszą, angol. Pisarze floryrańscy uczuwali nieraz niewygodę pisowni = gi, = ge, którą wedle łaciny powszechnie —ji —je czytano, która jednak w polskiem tylokrotnie —gi —ge oznaczać miała np. kamen drogi, droge kamene, drugi zwerz itd.; pomagali sobie nieraz pisowną gh, aby g od j odróżnić, np. oghen, oghenna itd.: więc np. podle drohy 139, 6 nie jest mimowolnym jakimś czechizmem, lecz napisane zamiast droghy, porównaj swytky droghy moge 138, 3. Mimo takich niekonsekwentnych prób odróżniania pisownią rozmaitych dźwięków nie wahamy się czytać angioł (co do tego i wątpliwości być nie może, go nie może nigdy oznaczać jo) i angieł angielski, por. ogen (ogień) 77, 69, itd.
„Buczyć sie exaltari,“ czytamy bucić się, skoro od buta, butny, pochodzi, skoro bucić i w zabytkach XVI w. (u Leopolity itd.) się powtarza. Skonstatowanie tego faktu wystarcza, aby usunąć pomysł p. Karłowicza, jakobyśmy butę, butnego z Ukraińskiego przejęli; w w. XIV nie było u nas żadnych ukraińskich pożyczek; więc jeśli kto tu pożyczał, to tylko Ukraińcy od nas, nie my od nich.
„Cerekiew“ mylnie w nagłówku wystawiono; nie posiadał język polski takiej formy, tylko cyrkiew lub cerkiew, ale w dalszych przypadkach cerekwie (lub cyrekwie), cerekwi, cerekwiach i t. d. podobnie odmieniano dawniej rzodkiew-rzodekwie, korzkiew (łyżka) korzekwie.
„Chrzept“ również mylnie wystawiono, niema przecież w tekście floryańskim takiej formy, jest znowu tylko odmiana osobliwsza, chrzybiet (chrzbiet), chrzepta, jak wstecz westczy, sjem sejmu itd.
„Czyrwony“ czytaj raczej czyrwiony, czyrzwiony.
„Łazać, łazić“ ani jednego ani drugiego czasownika nie zna tekst floryański. laszo¦czi zwyerz reptilia jest przecież lazący (lězą) nie łażący. a lapaio¦cze reptilia wydawca sam słusznie objaśnił, jako powstałe z fałszywego odczytania łaciny (raptilia).
Lelek nycticorax 101, 7 opuszczono jak i kilka innych słów.
Malem paulo (forma pronominalna, znana jeszcze w XVI wieku u Leopolity itd.) niemalem paene, malem mniej paulo minorem.
„Niewrządość“ abusio, czytaj nieurządość, por., w nieurzędności in abusione słowniczka petersburskiego z XV wieku (Prace filologiczne, V, 17).
„Obwiązać“ ony obozali (zamiast obo¦zali) so¦ se obligati sunt, nie jest „fort. pro obo¦zali“ lecz forma pierwotna, zastąpiona późniejszą (obwyo¦zali) przez późniejszego pisarza.
„Osłodzić (osłodcić)“, poczty oslodczone holocausta medullata (czytaj osłodczone od osłodczyć, por. oszlothczona Archiv XIV 496.
„Paznokiet“ ungula, paznokieć, dopiero w gen. plur. paznokiet i paznoktow, por. łokieć — gen. plur., łokiet i łoktów.
„Pogrążyć“ immergere, raczej pogrązić lub pogręzić.
„Przesieka“ ascia, mylnie zamiast przesiek, por. nasiek i przesiek w puławskim tekście.
„Roszurzać" nie od szurzyć się ira exardescere schüren. lecz od zwykłego, częstego np. i u W. Potockiego żurzyć się žuriti, por. rzurzenye (sic! zamiast żu — jak rzerzucha itp.) w rękopisie krakowskim.
Rozdrzeszyć imperat. rozdrzesz praecipita 54, 9 (por. przyrzeszyć) nie od rozdrzeć!
„Rzuć“ rugire, niema takiego infinitiwu w polskich tekstach, rzuyo¦cz rugientes czytaj rzwiąc jak w wykładzie listów apostolskich 96 i t d.
„Scia“ semita również nie istnieje; 16, 6 we sczach in semitis, czytaj we śćdzach por. sczdze.
„Uubożeć“ forma również nie możliwa zamiast ubożeć.
Wigilie 76, 4 opuszczono; również wynalezienie adinventio Isaias 7 i t. d.
Zgłobić malignare również, por. 82. 3 na lud twoy zglobili rado¦ super populum tuum malignaverunt consilium (myślili złą radę psałterz 1532 r.) zamiast złobić.
Przy kilku złożeniach z z — mylnie wz — zaznaczono np. przy zwalać („fort. pro wzwala“) zwiastować („fort. pro wzwiastować“) zmołwić („fort. pro wzmołwil“); inf. napisałbym żrzeć, nie „żreć,“ żdżec comburere, nie „zżec“ zż przechodzi bowiem w psałterzu w żdż, jak w starej polszczyźnie stale, por. w biblii Zofii. któro¦ ogyen szdzegl qui ignem succenderit str. 69 zdzegl 229, b i 258, b a w psałterzu floryańskim wsczedl i weszczdla itd., Żdżary (z—żary) i Zdziary itd.
„Zorze“ aurora nie znają języki słowiańskie, tylko zorza, mógłby być chvba acc. plur.
„Wielij (?) weligee rzeczy magnalia 105, 22, cf. palaeoslov. velij“; ije ściąga się w polskiem w — je, więc „weligee“ nie możliwe (za „wiele“); jest to raczej najdawniejszy przykład dyalektycznej formy wielgi, która już u Świętosława (1449!) regułę stanowi, roky welge 53, w szadze wyelgem 62, podług wyelgosczi 17 itd. (podobnie u Macieja z Rożan, w Wiślicji, w rotach itd.).
„Wielnóżstwo magnificentia 8, 2, 67, 37 welmoszstwa 95, 6 bog wielmoszstwa; wekuge welmoszstwo“ — nagłówek mylny, właśnie wielmóżstwo jedyna możliwa forma, por. wielmożny, wielmożyć (częste jeszcze w XVI wieku np. u Wróbla), czeskie velmožec itp. i rzeczywiście w psałterzu puławskim czytamy i w 8, 2 wyelmostwo (wielmożność psałterz 1532), lecz w 67, 37 wemnostwo! (wielmożność 1532 r.) ten sam błąd popełniony, który mógł więc zajść i w pierwotnem tłumaczeniu czy odpisie; przypuszczamy jednak raczej przypadkowy błąd, przez częste „mnóstwo“ wywołany i znaczenia mu nie przypisujemy.
Wzpładzać, niema; cant. Annae 4 ne wspladzaycze molwycz wysokych rzeczy, ale puławski tekst ma nierozpladzajcie, więc może (por. częste rozpłodzić, rozmnożyć) i tu ro zamiast w czytać należy?
Psałterz floryański nastręcza jednak sposobność i do ciekawszych uwag; z niego samego wywnioskować można, że chociaż on sam może z siódmego czy ósmego dziesiątka lat XIV wieku pochodzi, tłumaczenie psalmów samo znacznie dawniejsze. Pierwsza najdawniejsza część naszego tekstu zawiera bowiem dodatek, obcy wszystkim innym psałterzom polskim, tłumaczony również w XIV wieku, przed odpisywaniem jeszcze tej pierwszej części, a mimo to okazujący język nowszy, odmienny od przekładu całego psałterza, od psałterza Kingi. Są to te dwa prologi, z których drugi psalm tak zwany 151, a pierwszy niby (wedle Kopitara) z prologu św. Augustyna pochodzi.
Język ich nowszy; takie słowa obce jak pancerz i hełm; takie złożenia i urobienia, jak tszczyca, zamiast tesknica, stateczność; ustawiczny, duchowny, podżegać, zgładzać obce tekstom psałterza; mir, nieznany floryańskiemu por. 71 3 pokoy ale w puł. psałterzu mir; zresztą istniał w polszczyźnie jeszcze w XVI wieku w Ezopie, u Wróbla, zmirzyć zjednać, zgodzić — a cóż dopiero takie formy, jak pene psalmowe (?!) albo tu sie dokonawają dwa prologi i wszystko razem jasny dowód, że ten tekst nie wyszedł z pod tego samego pióra, któremu przekład psałterza zawdzięczamy, że jest późniejszy, chociaż około 1360 r. powstał i poucza nas, chociaż próbka tak drobna, jak to ta „staropolszczyzna“ w gruncie zbliżona była do nowego języka!
Że przekład pierwszego prologu nie powstał przed drugą połową XIV wieku, dowodzi znowu źródło, z którego oryginału łacińskiego zaczerpnięto. Nie prolog to bowiem św. Augustyna, lecz kartuza Ludolfa Saksończyka, w literaturze dawnej polskiej dobrze znanego. Ludolf, pisarz XIV wieku, dwoma dziełami na trwałą pamięć zarobił, Żywotem Chrystusowym i Wykładem Psałterza. O Żywocie miałem sposobność mówić w pierwszej części Apokryfów, wspomniałem o przedruku poznańskim olbrzymiego foliantu z r. 1750, o cytacyach z Ludolfa, zawartych i w traktatach Paterka i w modlitwach Konstancyi; teraz przybywa wczesna znajomość jego wykładu Psałterza w Polsce w XIV wieku, około jego połowy. Korzystam z drukowanego wydania „Parisius“ 1491 r., po obfitych trojakich rejestrach następuje tam prooemium, w którem Ludolf pożytki, dobrodziejstwa, zalety i cnoty psałterza, na którego odczytywanie i rozpamiętywanie całego życia ludzkiego za mało, wylicza. Otóż między tem wszystkiem, co czytanie psalmów „operatur,“ czem psalmy są, czytamy ów pierwszy prolog floryański i możemy go z Ludolfa dopełnić:
Canticum psalmorum carmen est, electum apud deum, omne peccatum expellit, vinculum charitatis emendat, omnia penetrat, omnia suffert, omnia docet, omnia significat, animam magnifleat, (duszę wielbi i w psałterzu wielbić nieraz magnificare, później wielmożyć), turrim excelsam edificat (wieżę wysoką stawi na niebiesiech!), os purificat (usta czyści; następstwo w floryańskim tekście tych dwóch zdań przestawione), cor letificat (sierce wiesieli), hominem deificat (człowieka oświeca!), sensus aperit (rozum! otwarza), omne malum occidit (wszystko złe zabija), perfectionem instruit (stateczności!!! naucza, raczej doskonałości, zwirzchowaniu!), excelsa demonstrat (wysoka pokazuje), desiderium regni coelestis donat (żądzą królewstwa niebieskiego daje), pacem inter corpus et animam facit (mir miedzy ciałem i duszą czyni), ignem spiritualem in corde succendit (ogień duchowny w siercu podżega), contra omnia vicia sollicitudo (ode!! wszech grzechów troska jest), certamen bonum est (swar dobry jest), quotidie radices omnium malorum expellit (po wsze dni, — myłką do poprzedniego zdania wciągnięte — korzenie wszech złych rozpędza), sicut lorica induit (jako pancerz obłóczy — pierwotne, nie obłacza, pancerz, chociaż pruskie brunjos dowodzi, że i Polacy, jak Czesi, mieli brnie), sicut galea defendit (jako hełm — nie szłom! znane przecież jeszcze i w XV wieku — zaszczyca), spes est salutis (nadzieja zbawienia jest), consolatio dolorum (uciecha boleści jest), protectio laborum (brakuje!) notitia veri luminis (poznanie wiernej światłości jest), fons sanctitatis (studnia świętości jest), hominem iuvenem castigat (człowieka młodego karze), regnum celorum super terram dat (królewstwo boże na ziemi daje), tedium anime tollit (tszczycę dusze — zamiast duszną — zgładza, tedium w psałterzu samym tęsknicą oddane), tuba est mirabilis (trąba okropna jest, tłumaczenie fałszywe, widocznie w tekście było terribilis), qui diligit canticum psalmorum assiduum non potest amare peccatum, (kto miłuje pienie psalmowo-psalmowe? — ustawiczne nie może grzecha strojić, było więc operari w oryginale florjańskim), qui habet laudem dei in corde suo in postremo apud deum gaudebit et animam suam in celo vivificabit in secula seculorum, (kto ma chwałę bożę w siercu swojem, na końcu u boga będzie sie wiesielić i duszę swą na niebie dziwnie usadzi — znowu odmienny tekst, mirabiliter collocabit czy coś takiego).
Prócz drobnych różnic — nieodzownych w tradycji średniowiecznej — tekst więc identyczny; późniejszy, niż tekst psałterza. Ale jedyny był to dodatek, w który psałterz Kingi, w ciągu XIV wieku się zaopatrzył; zresztą nie dawał on nic więcej, prócz gołego tekstu psalmów, nawet tytułów psalmowych nie wyliczał, co się przecież koniecznie należało — nie odpowiadał coraz większym wymaganiom panien klasztornych. Tekst floryański moglibyśmy śmiało krakowskim nazwać, gdybyśmy nazwy tej dla innego zabytku nie zachowywali; tylko w Krakowie, mieście jeszcze niemieckim, hanzeatyckim, XIV wieku, pomyślano o dodaniu czy połączeniu niemieckiego i polskiego tekstu; zostajemy jednak przy nazwie, wiekiem uświęconej. Tu możnaby jeszcze poruszyć pytanie, czy i kantyków z symbolem wiary nie przetłumaczono później, niż sam psałterz, czy psałterz Kingi nie liczył tylko 150 psalmów i w kilkadziesiąt może lat dopiero przystąpiły doń nowe teksty, bo i język tych kantyków i symbolu zawiera szczegóły, obce psałterzowi, np. salmy Ezech. 23 (której formy nasz psałterz nigdy nie ma, mają ją Czesi, np. w żołtarzu klementyńskim) wyszą (wyszon w puławskim tekście, gdy psałterz excelsum wysokością oddaje), kromie (i w symbolum) ale w psałterzu kromia, nieporuszny w kantyku i w symbolum dla immobilis i dla inviolabiliter; przycisnąć, rozłączać wyróżniają się również; od nikogo zamiast ni ot kogo wydaje się nowszem, ale i w psałterzu mamy raz ku niczemu; tegodla zdaje się zajęło miejsce przeto; potrzebizno, również niezwykłe, jeśli to nie błąd, (błędem np. jest potrzeskczess zamiast potreskcesz); nawet liczba zamiast stałego zawsze czysła uderza, podobnie zaiście (obok zaiste), twardo, owszeją (zamiast owszem) itd.
Takim sposobem rozróżniamy w psałterzu floryańskim nie tylko trzech pisarzy i trzy ortografie, lecz trzy części składowe: 150 psalmów Dawidowych, przetłumaczonych w wieku XIII dla Kingi; kantyki i symbolum, dodane w wieku XIV, w pierwszej jego połowie; te dwie części powtarza puławski tekst z floryańskim; prologi po r. 1350 przełożone, nie przyjęte powszechnie, zachowane nam wyłącznie we wzorze, który przepisywał pierwszy kopista tekstu floryańskiego.