Psalmodia polska/Psalm XVIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Psalmodia polska |
Wydawca | Wydawnictwo Biblioteki Polskiej |
Data wyd. | 1859 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Salvum me fac Domine, quoniam defecit sanctus. Ps. 11.
Na miejscu sprawiedliwości nieszczerość i obłuda.
Wybaw mię Panie, boć już niemasz świętego i mało prawdy zostało między syny ludzkimi.
Marne rzeczy mówią każdy do bliźniego swego, przez wargi zdradliwe dwojakiem sercem mówią.
Jednem praktykują sprawy przeciwko słuszności; drugiem gdy na migi lub skinienia dają hasło, do podźwignienia niesprawiedliwej.
Jak na weselach oddają nowożeńcom upominki, i owszem, bardziej się tu z nimi co żywo do sądu ciśnie.
Których nietylko sędziemu brać surowo Bóg zakazuje; ale też i wykonana przysięga, wszelakim sposobem zabrania.
Podarunki, czy upominki, które wywracają słowa sprawiedliwych, i najbystrzejszemu wzrokowi niespędzone bielmo na oczy przywodzą.
Więcej ważą u nich dowody z Miechowity, albo z florenckiego Dantes, niżeli cały kodeks i obszerne pandekty Justyniana.
Spytajże skażonego, jeśli się to godzi? Na spowiednika złoży, który mu przysięgę nie według litery, z uwolnieniem sumnienia tłomaczyć kazał.
Poprawi potem, że od tego brać nie będę, który nie da, ale kto chętnie ofiaruje, gardzić się nie godzi.
Albo też swoją alleguje potrzebę, która i prawo łamie, i bliźniego ratunek w niepodobnej sprawie, podawszy mu rękę.
Ale niechaj zatraci Pan wszelkie usta zdradliwe, a język nadaremno imie boskie biorący, niechaj do podniebienia przyschnie krzywoprzysięzcy.
Niech dom jego jak źdźbło od ognia spłonie, a zbiory jak tłustość roztopiona w kagankach, zniszczeje.
Dla nędzy utrapionych i dla wzdychania ubogich, teraz powstanę, mówi Pan.
Któremu niech będzie cześć i chwała, że nas zachowa, i będzie strzegł od rodzaju tego na wieki.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi świętemu, etc.