Pszczółka (Naruszewicz)
←Do Stanisława Augusta, Króla Polskiego... | Pszczółka Wybór poezyj Liryków księga czwarta Adam Naruszewicz |
Przemiana Dafny→ |
Za owéj złotéj pierwszych wieków chwili,
Kiedy bogowie po ziemi chodzili;
Płochy Kupidek, syn pieszczonéj matki,
Wleciał na Hyblę krasne zbierać kwiatki.
Tam to nogietki, to pachnące mięty,
Gdy szczypiąc kładnie w fartuszek podgięty;
Postrzegł znienacka, alić złoto-oki
Ledwie kwiat róża wywiła z powłoki.
Rzuci się na nią, jako lew na sarnę,
Lecz go nadzieje oszukały marne:
Bo wśrzód szkarłatnych ukryta poduszek,
Pszczółka go w miękki ujadła paluszek.
Czegoż złośliwy dowcip nie uradzi,
Gdy się na zgubę niewinnych usadzi!
Oto się w pszczółkę sam przemienił z męża,
I skąd ból odniósł, tą bronią zwycięża.
Grzbietek pancerzem okrył złotolitym,
Pyszczek nasrożył żądłem jadowitym;
Skrzydełka oblókł: a pannom na zdradzie,
Często się miedzy wonne róże kładzie.
Strzeżcie się płoche przybliżać dziewczęta,
Kędy powabna wabi was ponęta:
Bo i z pod róży, chociaż bawi oczy,
Niejedna cięta z puchliną odskoczy.