Attyla kotów, Gryzosław krwiożerczy, Straszne wśród szczurów czynił spustoszenia.
Gdzie spojrzeć, stoją mary lub mogiła sterczy, A niedobitki szczurzego plemienia
Siedząc jak trusie w norach, aby ujść przed zgubą, Marły z głodu i ze strachu. Lecz raz, gdy z Minetką lubą Kot zakochany igrał gdzieś na dachu,
Szczury, przeciwko wspólnemu wrogowi, Walną naradę zwołały.
Prezes sejmu, Myszomir w bojach posiwiały,
Radził, dzwonek do szyi uwiązać Kotowi, Ażeby szczury, dźwiękiem ostrzeżone, Miały czas zmykać, każdy w swoją stronę. Sejm, tak dowcipnym zdumion wynalazkiem, Mowę prezesa nagrodził oklaskiem; Lecz wnet ostygły zapały,
Skoro Myszomir spytał, kto dzwonek przywiąże.
«Jam stary, rzecze jeden, za Kotem nie zdążę. — Ja w męztwie nie szukam chwały,
Rzekł drugi. — Ja za wszystkich mam nadstawiać skóry?
Nie głupim,» rzecze trzeci. Słowem, mądre szczury, Sejm zakończywszy na próżnej gawędzie,
Z kwitkiem do nor wróciły. Chciejcie przyznać sami: Czy tak nie dzieje się wszędzie, Nietylko między szczurami?