Radość
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Radość |
Pochodzenie | Pies kosmosu |
Wydawca | Księgarnia F. Hoesicka |
Data wyd. | 1929 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Pieni się we mnie i burzy, i musuje jak sok wiśniowy
Dni połkniętych w zachwycie zgęstniały mocny osad.
Gdy się wieczór zakurzy nad miastem, jasna radość strzela do głowy,
Chce się w niebo zanurzyć ramiona, twarz ukąpać w gwiaździstych pokosach.
Na wysokich kominach fabryk, chłodna nocy, miękko się ścielesz,
A w gorących fabrycznych wnętrzach człowiek ziemię jutrzejszą tworzy.
Choć na twarzy mam uśmiech spokojny, w duszy wieczność się ciągle miele.
Niech się w okrzyk śpiewu przemiele, niech zaszumi błękitem bożym!
Oto gwiżdże pociąg: Żegnajcie! Dokąd leci przez noc ten pociąg?
Tryska miasto kroplami świateł — woła zdala strona rodzinna!
Mówi miłość szeptem najsłodszym, utęsknioną drżącą dobrocią:
Dokąd idziesz ode mnie, miły, po ruchomych groźnych godzinach?
Stań na chwilę i nam się przypatrz, złotym oczom, któreś miłował,
I nam, czystym wieczorom kwitnącym — i nam, cienkim świeżym półksiężycom.
Stań i usta przyciśnij w milczeniu do snów cichych, do zmierzchów majowych.
Nie idź, miły, walczyć z tajemnicą!
Woła, woła wszystko: — Zaczekaj! Gwiżdże, gwiżdże pociąg: Żegnajcie!
Nowa, ostra radość wybucha: Nie ustawać, tylko lecieć, lecieć!
Kto jest wolny jak wicher w przestrzeni, w żadnej nie da się uwięzić chacie.
Pozdrowienie i sława pociągom, w śmiałym pędzie tętniącym po świecie!