[185]RAJSKI PTAK.
Przyleciał rajski ptak
na drzewo w moim ogrodzie,
o słońca zachodzie
przyleciał...
A złote na sobie pióra miał,
jak ta wieczorna zorza na niebie, —
w złociste pióra miał ubraną głowę,
i skrzydła miał duże, tęczowe —
i tylko na piersi maleńkie
jedno miał piórko
czerwone...
— O, rajski ptaku,
coś siadł na kwitnącej jabłoni,
gdy dzień już zorzą się płoni,
o, rajski ptaku złocisty
na tej jabłoni w mym sadzie,
gdy słońce już do snu się kładzie,
powiedz, czy ze mną zostaniesz?...
[186]
Jeśli odlecisz, ty ptaku złoty,
już nie pozbędę się nigdy tęsknoty,
jeśli odlecisz, mój ptaku,
to źle mi już będzie na świecie,
tak źle i smutno i ciemno, —
o! zostań, zostań ze mną...
Gniazdo ci tutaj uścielę
na tej kwitnącej jabłoni,
co ciężkie kwiatem gałęzie kłoni,
gniazdo ci tutaj uwiję,
w wiosennem kwieciu i woni,
a kiedy lato przeminie
i jesień nadejdzie obfita,
to jabłoń, co teraz rozkwita,
złociste ci jabłka w darze
posypie...
O, zostań, ptaku,
co w jasne pióra masz ubraną głowę,
w złocistą koronę,
jak ta wieczorna zorza na niebie,
i skrzydła masz duże, tęczowe —
i tylko na piersi maleńkie
masz jedno piórko
czerwone...
[187]
— Nie! nie zostanę!...
Ja lecę światem,
jako ten promień słoneczny,
ja — tułacz wieczny!
A tylko gdy mi zapachnie kwiatem
jabłoń w ogrodzie,
to siadam na kwietnej gałęzi
o słońca zachodzie, —
siadam na chwilę,
nim kwiecia białe motyle
spadną na ziemię,
nim zajdzie słońce czerwone... —
Ach! gdzież poleciał, w którą świata stronę,
ten ptak złocisty,
który o słońca zachodzie
siadł na jabłoni w moim ogrodzie,
kiedy okryła się kwiatem
— wczoraj...?