Rozluźniają się tragiczne węzły...
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Rozluźniają się tragiczne węzły... |
Pochodzenie | Pies kosmosu |
Wydawca | Księgarnia F. Hoesicka |
Data wyd. | 1929 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
∗
∗ ∗ |
Rozluźniają się tragiczne węzły,
Płynie powiew z nieistnienia sfer —
Widły, w sercu głęboko ugrzęzłe,
Skruszy waszą moc zwycięska śmierć!
Klękam, klękam coraz smutniej na ziemi,
Z żył wypływa krwawe złoto sił,
Pójdę jeszcze chwilkę dniami białemi
Tam — daleko — skąd wyszedłem był...
Boże, Boże! — spytam myślą zawrotną —
Powiedz, Boże, czem jest śmierć? — niech wiem!
Nicość szepnie: Tem, czem życia odwrotność,
Prawdą — kłamstwem, jawą — albo snem...
Boże, Boże! Ale czemże jest życie?
Krzyknę w lęku, w przerażeniu pustem.
Wtedy dusza z piersi wymknie się skrycie.
Zamknę oczy. Będzie dobrze. Usnę.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Ciesielczuk.