Rozmowa o chlebie
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Rozmowa o chlebie |
Pochodzenie | Upominek z prac Stanisława Jachowicza |
Wydawca | Jarosław Leitgeber |
Data wyd. | 1902 |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na commons |
Indeks stron |
Syn prosił matkę o kawałek chleba, to dało powód do następującej rozmowy.
Matka. Dobrze, mój synu, dam ci; ale czy wiesz ty skąd się chleb bierze?
Syn. Pieką go, kochana mamo.
M. Tak jest, bierze się mąka i woda, rozgniata się, rozczynia kwasem, potem roznieca się ogień w piecu, i gdy ten się dostatecznie ogrzeje, piecze się w nim ciasto i robi się chleb, zdatny do jedzenia. Uważaj, kochane dziecię, ile to potrzeba zachodu, żeby z mąki był chleb.
S. Ale skąd się bierze ta mąka?
M. Ze zboża. Młynarz miele je na mąkę.
S. A skąd zboże?
M. Wyrasta z ziemi. Rolnik je tam zasiał. Nie tylko zasiał, ale najprzód pole uprawił, zagnoił, wtedy dopiero ziarnem zasiał i zawlókł czyli zabronował. Czy zdaje ci się, że to już wszystko, mój synu?
S. Nie, kochana matko, rolnik zboże zżął, powiązał, zwiózł do stodoły i wymłócił.
M. Tak jest, mój synu. Ale kto sprawia, że ziarno przyjmuje się w ziemi i wyrasta? Kto spuszcza nań rosę i deszcz? Kto każe słońcu przyświecać, ażeby zboże dojrzeć mogło? Tego wszystkiego nie może zrobić rolnik, równie jak żaden inny człowiek. Ale uważaj mój synu, wszyscy ludzie mają jednego Wszechmocnego, niewidzialnego Ojca, który ich bardzo kocha i o nich pamięta: Bóg jest jego nazwisko. Ten Bóg czyli ten niewidzialny Ojciec czyni dla naszego dobra wszystko. Nasze życie i wszystkie dobra, jakie mamy, od Niego mamy. I tego chleba nie miałbyś, moje dziecię, gdyby go Bóg nie dał. Nie żąda On niczego od nas więcej za te wszystkie dobrodziejstwa, tylko, żebyśmy Mu byli posłusznymi, czcili Go i kochali.