Słownik prawdy i zdrowego rozsądku/Bogacz
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Słownik prawdy i zdrowego rozsądku |
Data wyd. | 1905 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | B – wykaz haseł B – całość |
Indeks stron | |
Strona w Wikisłowniku |
Bogacz, człowiek pozornie zasługujący na największą litość. Do nieba trudniej mu się dostać niż wielbłądowi przez ucho igielne. Knapski wyraża się o nim bardzo niegrzecznie: „bogacz a św.... po śmierci zwierzyna“ i sądzi, że „kto się prędko zbogaci, cnotą tego przypłaci“. Urąga mu i Kochowski pisząc:
Zwykle bogacz, choć Boga ma w swojem imieniu,
Lecz mało go ma w sercu, mało i w sumieniu.
Święty Franciszek Salezy nazywa bogactwa prawdziwym cierniem, gdyż kolą tysiącem boleści gdy je nabywamy, przynoszą troski gdy ich pilnujemy, kłopoty gdy je wydajemy, zgryzoty gdy je tracimy. Wogóle na wołowej skórze nie spisać tego, co napisano ujemnie o bogactwie i bogaczach, a mimo to niema prawie człowieka, któryby nie pragnął zostać bogatym. Schopenhauer mówi: „Bogactwo jest podobne do morskiej wody; im więcej jej człowiek pije, tem większe pali go pragnienie“. Bogactwo zastępuje: rozum, zdolności, cnotę, naukę, piękność i wszelkie inne przymioty. — „Bogacz pochylony, bywa ratowany od przyjaciół swoich; ubogi gdy upadnie, podepczą go“. (Eklezjastyk). Wprawdzie przysłowie mówi że „i bogacz ma tylko dwie dziurki w nosie jak i ubogi“, ale ubogi ma wszędzie dziury, nietylko w nosie. Bogatemu trzeba życzyć apetytu, a ubogiemu, aby miał co jeść.