Słownik rzeczy starożytnych/Żupy
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Słownik rzeczy starożytnych |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1896 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały słownik |
Indeks stron |
Żupy. Wszelkie kopalnie nazywali Polacy żupami albo górami. Stąd powstały wyrazy żupnik i podżupnik, oznaczające urzędników górniczych, oraz górnik czyli prosty kopacz. Bolesław Chrobry miał dać duchowieństwu polskiemu przywilej kopania wszelkich kruszców, wyjąwszy złota, gdyby się znalazło. Gwagnin w XVI wieku powiada, że „są w Polsce trzy żupy znamienite: pierwsza w Olkuszu, gdzie srebra i ołowiu moc wielką wykopywają; druga w Bochni gdzie sól kopią, trzecia w Wieliczce gdzie też sól“. Wyraz żupa jest starszy niż kopalnie w Polsce, oznaczał więc pierwotnie co innego, a mianowicie podług Lindego i Naruszewicza, supa czyli szopa, komora, był to budynek, w którym urzędnicy skarbowi wybierali grosze do udziału ich straży należące. W dokumencie z r. 1288 wyraźnie powiedziano, że żupa znaczy tyle co „stan“. I dzisiaj szopa zajezdna, stajnia przy gospodzie zowie się stanem. Sól wydobytą z kopalni i każdy kruszec składano w szopie czyli żupie. Stąd każdy podobny skład zwał się „żupą“ a od niego i rządowe składy soli jeszcze w naszych czasach. Naruszewicz powiada, że Wieliczka urosła w miasto z nikczemnej chałupy „suppa“ czyli szopa w starym języku polskim nazwanej. Mazurzy nie wymawiają szopa ale „sopa“. Szajnocha podnosząc skrzętność polską w wieku XIV, powiada, iż nie przestając na powierzchni ziemi przedzierała się ona do jej wnętrz kruszcowych. Był to wiek wybujałych nadziei górniczych. Do czasów Łokietkowych słynęła ziemia małopolska głównie z kopalń solnych. Rozróżniano ich dwie: wielicką i bocheńską. Początki wielickiej, t. j. „Wielkiej soli“ (Magnum sal) sięgają niepamiętnej starożytności. Bocheńska, twarda, pochodzi według podań gminnych i świadectw współczesnych z czasów Bolesława Wstydliwego. Krzywousty przywilejem z r. 1105 nadał klasztorowi Tynieckiemu prawo pobierania pewnej ilości soli z żupy wielickiej, która zatem już pierwej istniała. Mieszko Stary skazuje winowajców do robót w kopalniach, zatem już istniała w Polsce pewna liczba kopalni. Znano już i wtedy kopalnie ołowiu w Olkuszu, lecz ogół „pieców“ hutniczych rozmnożył się dopiero w wieku Kazimierzowym. Wówczas to nastał w Polsce namiętny ruch górniczy. Kopano wszelkie rodzaje: srebrnej, ołowiowej, miedzianej rudy w Olkuszu, w Chęcinach, w Sławkowie, w Kielcach, w Trzebini, w Jaworzni, w Miedzianej górze. Zajmowano się też nader gorliwie wszechstronnem, przez możnych panów podejmowanem, od królów bardzo wdzięcznie cenionem, szukaniem podobnych skarbów nowych. Cała Małopolska mniemała, że stąpa po soli, srebrze i miedzi. Posiadacze rozległych włości, jak np. Spytek, kasztelan krakowski z czasów Kazimierza Wielkiego, poszukiwali nader starannie wszelkiego rodzaju kruszców w swych ziemiach. Pracownie górnicze stały się osobliwym przedmiotem królewskiej opieki, wyposażane nadaniami najrozciąglejszych swobód. Bliskie sobie lata przed i po śmierci Kazimierza W. zajęły się ułożeniem statutów dla żup wielickich i olkuskich. Elżbieta siostra Kazimierza, królowa Węgier, będąc rejentką w Polsce i starając się mądrze o podniesienie skarbowych i krajowych bogactw, wyświadczyła znamienite ojczyźnie swojej dobrodziejstwo. Jest niem pierwszy statut dla żup kruszcowych olkuskich. Zapewnia on Elżbiecie piękne miejsce obok brata, Kazimierza Wielkiego, urządziciela żup solnych. „Górnicze te prawa polskie — twierdzi Szajnocha — uczczone za granicą pierwszeństwem przed czeskiemi i angielskiemi, służyły za wzór francuskim. Polacy otrzymywali w kopalniach czeskich pierwsze miejsce pomiędzy „gośćmi“ górniczymi. Handel solą, ołowiem, miedzią, był walnem źródłem krajowego bogactwa“. Żupy ruskie w Rzeczypospolitej dzieliły się na: samborskie, przemyskie i sanockie.