Scyzoryk
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Scyzoryk |
Pochodzenie | zbiór powiastek Niespodzianka |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1890 |
Druk | St. Niemiera |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
SCYZORYK.
Antoś, jak wiele dzieci, to najlepiej lubił czynić, co mu zakazywano; nieraz ojciec mawiał:
— Antosiu! nie baw się scyzorykiem, bo się nim skaleczyć można.
Antoś nic nie odpowiedział, ale myślał sobie w duszy:
— Już mnie też tatko za wielkiego ma niezgrabiasza, kiedy mi nawet scyzoryka dotknąć nie pozwala!
Pewnego razu, kiedy ojciec wyszedł z domu, swawolny synek wsunął się do jego pokoju, siadł na krześle przed stolikiem, rozparł się wygodnie i rzekł:
— Co mi za wielka rzecz taki mały nożyk wziąć w rękę: otóż ja się przekonam, i tatce pokażę, że nawet pióro zatemperować potrafię.
Wyjął pióro z paczki, otworzył scyzoryk; dla lepszego naśladowania ojca wsadził na nos jego okulary, i zaczął rżnąć pióro. Zrzyna, ścina; to mu się zdaje za długie, to za krótkie, to za cienkie, to za grube: nareszcie przyciął w samą porę. Macza pióro w kałamarzu, otrząsa, próbuje na papierze: pióro ani kreski zrobić nie chce. A dla czego? zgadnijcie; — bo Antoś nie wiedział jeszcze, że należy wprzód pióro rozszczepić.
— O! ja cię tu zaraz poprawię! — rzekł Antoś.
I w samej rzeczy poprawiło się pióro, polało się atramentem — ale był to atrament czerwony, była to krew z rozciętego palca, na którym uparty chłopczyk chciał przyciąć nosek od pióra.
Przez całe dwa tygodnie Antoś chodził z zawiązanym palcem, a choć go już potem ojciec nie przestrzegał, zdaleka tylko spoglądał na scyzoryk.