[41]
Siałem proso na zagonie, nie mógłem go żąć,
Pokochałem lube dziewczę, nie mógłem go wziąć,
Bo posiać to nie żąć, bo kochać to nie wziąć;
Choć mnie zdradza lube dziewczę, nie mogę go kląć.
Proso zeszło, lecz przed żniwem zbił je nagły grad,
Moją miłość do dziewczęcia zły zepsował świat:
Plon zboża zniszczył grad,
Dziewczęcia nie dał świat;
Choć zawiodła me nadzieje, wspomniałem ją rad.
Przyszła zima, młode siewy zimny kryje śnieg,
I me serce czasem ziębi smutny życia bieg:
Lecz słońce topi śnieg,
Myśl słodzi życia bieg,
Mej miłości nie zagłuszy nawet grobu brzeg.