Skądinąd
Nie ma nic do chleba. Spieczona pieczątka,
serek i mój przyjazd stają się mniej ważne.
Z dziesiątego piętra spojrzeń obciążonych
błędem paralaksy; niemy turniej czterech skoczni,
kłębek prześwietlonych ulic,
Bożych sznurowadeł rysowanych kredką.
Skądinąd się biorą sploty wrażeń
i za każdym razem
lepiej się poddaje.
Można zastosować obie licencje lub jedną z nich. Informacje o pochodzeniu tekstu możesz znaleźć w dyskusji tego tekstu.