[291]Skarga ptaszęcia.
— O biedne ptaszę, ptaszę samotne —
Dokąd cię niesie skrzydło polotne?
Gdzie twoje gniazdko — powiedz ptaszyno!
— Dni moje w smutku bez końca płyną.
Ja nie mam gniazda. Błąkam się wiecznie
I szukam ciszy bezużytecznie —
Próżno śni szczęście tęskne me łono,
Próżno śni szczęście! Niewiem gdzie ono.
Miałem ja gniazdko, gdym był maleńki
I w cieniu mirtu swoje piosenki —
W ciszy piosenki wesołe snułem.
We własnem gniazdku radość ja czułem!
Miałem kochankę: jej czar miłosny
Serce me poił w dni życia wiosny.
Nagle z obłoków spadł sęp drapieżny —
[292]
W dziewczę me rzucił wzrok swój lubieżny —
Rozszarpał dziewczę moje promienne
I zniszczył gniazdko moje wiosenne!
Odtąd przez cudze błąkam się szranki —
Ach, bez ojczyzny i bez kochanki!
Zmęczone skrzydło, ciało zmęczone
Gna mię, gdzie zechcą losy szalone!
Gdzie mię poniosą w groźnym szeleście,
Wichrów i burzy prądy, aż wreszcie
Tam dojdę, dokąd wszystko się uda,
Gdzie nawet świata kończą się cuda —
Gdzie sęp drapieżny, co zbrodnie rodzi,
Gdzie i niewinne ptaszę uchodzi.