<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Tarnowski
Tytuł Smutna ma dusza
Podtytuł Elegia
Pochodzenie Poezye Studenta Tom III
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1865
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Całe Treny i elegie
Cały tom III
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
SMUTNA MA DUSZA!
ELEGIA.

Smutna ma dusza, smutna aż do końca,
Jak ptak żałobny w odludnej pustyni,
Czasem zapali ołtarz swej świątyni,
Czasami błyśnie promieniami słońca...
I znów zapada w zwątpień czarne chmury,
Kędy się wiosna nigdy nieuśmiecha,
Lecz śmiech szyderstwa grzmi, jak grzmot, ponury,
Gdy usta dotkną trucizny kielicha!...
Śpisz moje życie?... czyż na dnie mej duszy
Umilkły glosy i wichry szalone?
Czy iskry uczuć pogasły zatlone,
Nic cię nie zbudzi — nie wstrząśnie — nie wzruszy?...

Śpisz moje życie?... o nie!... bo w koło
Choć wyją glosy dzikie i burzliwe,
One mijają zamyślone czoło
Jak zwykle fale za falami — senliwe!...
Walczyć i walczyć! pod walki znamiona
Zbiegły się duchy … jak na jasnych godach
Już poczynają bić serca w narodach!
O! stokroć wielki! Kto tkwiąc w zimy lodach,
Ku przyszłej wiośnie wytęża ramiona!...
O nie me życie! ty czuwasz! bo w świecie
Jest głos, glos jeden, co lutni stronami
Zbudzony — ciebie obudzi jak dziecię,
I lot uorli młodości piórami!
I myśl ta jasną wśród natury ciszę,
Gdy ciemność ducha rozświetli iskrami
Wspomnień przeszłości dzwony rozkołysze
I przyszłość wyśni — olbrzymów pracami!...
O duszo moja — ty jesteś jak woda
Spokojna — w której gwiazd swych milionami
Zwierciedli niebo cichemi cudami
W spokojnej głębi!... lecz w zdąsanym szale
Niech wietrzyk muśnie ukojone fale —
Już znikło niebo z gwiazd swych milionami
Wstają śpienione!... lecz — śpij życie — szkoda!...
Ty jesteś smutku dzieckiem i wesela,
Bo gdy łza błyśnie czasem z pod powieki
Lada wiew dobrej woli ją osuszy —
I znów dłoń drogiej ręki przyjaciela
Rzuci pociechy ziarno w głębie duszy!...
Zkąd już po burzy, której głos daleki
Pączek uśmiechu wygląda nieśmiało —
I słońce z chmury nową tryska strzała
Co stróżą lutni drży... w tajemny, lekki
Oddźwięk człowieka z naturą wspaniałą!...


Śpisz moja duszo? Drzym sobie głęboko,
W toni wszechświata nocny chaos Panem,

A gdy się zbudzisz — to pierwsza nad ranem
Wzleciawszy z psalmem skowrończym wysoko
Pobudź tu inne śniące snem spokojnym,
I zanim błyśnie poranek uroczy,
O! niechaj przetrą choć znużone oczy
I niechaj spojrzą tam! Po niebie strojnem!...
Tam świat strojniejszy, inny, lecz śpij duszo,
Ciemności więzów gwiazdy niepokruszą,
Potrzeba wschodu porannego słońca
A będzie jasno — od końca — do końca...!
O Polsko! gdyby tobie swych aniołów
Bóg zesłał hufce jasne piorunami,
Niebyłabyś ty Polską!... i cierniami
Niewiódł by twoich w ognie apostołów!...
O jasna! życie żywiąca żywiołów,
Gdyby tu ciebie i mak twych niestało,
Cóżby się z światem odkupionym stało?...
Własne olbrzymie poczujesz w twem łonie
I Samsonowe nieznane Ci siły —
I ludów mrowisk powstrząsasz mogiły,
O Polsko! matko ludów w słonecznej koronie!..


Śpisz moja duszo? o! drzym sobie jeszcze!...
Jeszcze daleko nasze rano wieszcze —
Jeszcze gdzieś światło w śnie twemi wyśnione
Na chmurkach drzymie pobłogosławione
Nim w sercach ludu — spadnie przeroszone!...
Ubierać szkielet w łąk majowych kwiaty,
Co zabłysnęły w dniach najpierwszych wiosny
Nie!... aż kościotrup świat — jak inne światy
Znowu ożyje swobodny! radosny!
I swej niewoli zdeptawszy znamiona
Jak skrzydła — naprzód! wyciągnie ramiona —
Lecz nim zawstydzi swą piersią twarz słońca,
Smutna ma dusza — smutna aż do końca!...

1858.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.