Sofoklesa Tragedye (Morawski)/Przedmowa
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Przedmowa |
Pochodzenie | Sofoklesa Tragedye |
Wydawca | Akademia Umiejętności |
Data wyd. | 1916 |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
W chwilach wolniejszych od obowiązków i zajęć zawodu, jakby dla wytchnienia i odświeżenia myśli na dalszy znój i pracę, zwracałem się do Sofoklesa i przetłomaczyłem z kolei Antygonę, Edypa króla, Elektrę i Edypa kolonejskiego. — Przyszedł rok straszliwy 1914 i wyrzucił nas wszystkich ze zwykłego toku życia, wstrząsnął do głębi naszą myślą i uczuciami. Szukając wtedy pracy i ukojenia, zabrałem się do pozostałych tragedyi, aby je przełożyć na polskie. Wielki uczony francuski, Gaston Paris, wykładając w grudniu r. 1870, podczas oblężenia Paryża, o Chanson de Roland, pytał się, czy to nie jest czasem rozkoszą „egoistyczną i nieprawną“. Ale odpowiedział zaraz, że wszystko, co dusze umacnia, miłością do ojczyzny napełnia, jest także pracą dla niej i walką za jej dobro. Niech więc nią będą także niniejsze greckiego wieszcza przekłady. Uruchomiają one greckie i wieczne myśli na korzyść naszego narodu, uruchomiają nasz język i naginają go do oddania odcieni wspaniałej mowy ateńskiej. Przypadkiem dwie tragedye, które teraz tłómaczyłem, obracają się około problemu tęsknoty za orężem, który miał przynieść zwycięstwo i wyzwolenie. My szukaliśmy broni po ościennych krajach, po ostępach naszej przeszłości i wśród wielkich nowoczesnych prądów idei, których się czepiały nasze nadzieje. Nie wątpiłem nigdy, że główna broń odporna w naszem wnętrzu się znajdzie, że dusze należy w wielkim nad odrodzeniem zachodzie twardym znojem i żelazną pracą zahartować, ukrzepić, a że zbrojna dusza zbrojną rękę umocni i pokieruje na walkę, chwałę i pożytek narodu.
Kraków, w lipcu r. 1916.