Strona:Wacław Gąsiorowski - Pani Walewska 01.djvu/62: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
m Wieralee przeniosła stronę Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Pani Walewska.djvu/033 na Strona:Wacław Gąsiorowski - Pani Walewska 01.djvu/62, bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: przebudowa
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}— Moja droga — nie wspominaj mi nawet!... Urojenie — lecz już nie wiedziałam, co się ze mną dzieje!...<br />
{{tab}}— Hm! Jeszcze nie wiadomo! — ozwał się chmurnie Ossoliński.<br />
{{tab}}— Co? Jakto, niewiadomo?<br />
{{tab}}— Pani szambelanowa widzi, toć jedzie za nami!...<br />
{{tab}}— Cóż ztąd?... Droga dla każdego otworem!...<br />
{{tab}}— A mnie się zdaje, że on nas tylko eskortuje!...<br />
{{tab}}— Kuzynku!... Co ty mówisz!... Dokąd!...<br />
{{tab}}— Wiadoma rzecznie gdzie indziejtylko na odwach!...<br />
{{tab}}— Nie może być. — Nie może być!...<br />
{{tab}}— Nie może być. — Nie może być!...<br />
{{tab}}— Możemy się przekonać!... Niech Domagalski wypuści kłusem, a potem znów zwolnić i znów kłus!...<br />
{{tab}}— Możemy się przekonać!... Niech Domagalski wypuści kłusem, a potem znów zwolnić i znów kłus!...<br />
Linia 9: Linia 17:
{{tab}}Tymczasem w dali, ponad śniegiem zasłaną równiną, rysować się zaczęły mury Warszawy.<br />
{{tab}}Tymczasem w dali, ponad śniegiem zasłaną równiną, rysować się zaczęły mury Warszawy.<br />
{{tab}}Jadącym wracać zaczęła otucha — tem bardziej, że kapitan pozwolił się saniom oddalić i w większej teraz jechał odległości.<br />
{{tab}}Jadącym wracać zaczęła otucha — tem bardziej, że kapitan pozwolił się saniom oddalić i w większej teraz jechał odległości.<br />
{{tab}}Żanetka już śmiać się zaczęła ze swoich własnych obaw — lecz niespodziewanie przyszły inne — dał do nich hasło Ossoliński.<br />
{{tab}}Żanetka już śmiać się zaczęła ze swoich własnych obaw —
{{tab}}— Późno już! — zauważył. — Pani oboźna i za miesiąc mi nie przebaczy, żem nie zdążył z noworocznemi życzeniami!...<br />
{{tab}}— Która może być? Która może być?...<br />
{{tab}}— Chyba trzecia!...<br />
{{tab}}— Ah, mój Boże — pani wojewodzina już tam pewno ze dwóch konnych za nami wysłała... szukają nas po Ujazdowie... a my z audencyi cesarskiej!...<br />
{{tab}}— Żanetkona miły Bógaby mnie nie zdradź!...<br />
{{tab}}— Ja ciebie zdradzać?... A, moja droga!...<br />
{{tab}}— Bo przecież mój mąż nie wie!... Wziąłby mi za złe!...<br />
{{tab}}— Ja myślę, taki mąż! — wybuchnęła Żanetka, lecz spostrzegłszy pomięszanie szambelanowej, złagodziła pospiesznie. — Żadnemuby się to nie podobało!... Oho! Ja wiem! Prawda kuzynku?...<br />
{{tab}}— Dlaczego? Z cesarzem rozmawiać!... Phi!... Czyż to komu ujmę przynosi?...<br />
{{tab}}— Prawda — prawda! — przerwała żywo pani Walewska. — Tylko zawsze dałoby to powód do... Zróbcie to dla mnie!... Ani słowa nikomu!... Powiemy... powiemy...<br />
{{tab}}— Że nam koło spadło! — pomogła Żanetka.<br />
{{tab}}— Wybornie, że koło spadło — podchwycił Ossoliński — i musieliśmy szukać kuźni!... Domagalski słyszycie?... Jakby się was pytano, powiecie, że koło nam spadło.<br />
{{tab}}— Uważam, jaśnie oświecony panie... tylko że jedziemy saniami!...<br />
{{tab}}— Ach, prawda!...<br />
{{tab}}— Co robić?<br />
{{tab}}— Więc popsuła nam się płoza — dość, że nie mogliśmy jechać!... Oj — żeby pani wojewodziana wiedziała... żeby wiedziała!...<br />
{{tab}}— Tylko, moja Żanetko — upominała szambelanowa — pamiętaj, do nikogo ani o spotkaniu, ani o naszej wycieczce... pary z ust!<br />
{{tab}}— Do nikogo?! — powtórzyła z żalem Radziłłówna.<br />
{{tab}}— Bo pochwycą — bajka z tego urość gotowa... a wiesz sama — nie dalej jak wczoraj... sama mi powiadałaś, a raczej waćpan, panie kawalerze!...<br />
{{tab}}— Nie chciałem urazić!... Imć panna Żanetka...<br />
{{tab}}— Marysieńko — zaklinam ci się, nam powiedziano — nawet mi przez myśl nie przyszło, że ta historya z Walewskim!... No daj, niech cię uściskam!... Słóweczka nie pisnę do nikogosieńko... tylko madame Luize... powiem może coś, ale tak, że się nie domyśli...<br />
{{tab}}— Żanetko, jeżeli mi dobrze życzysz!...<br />
{{tab}}— Ale nie znasz madame Luizy — ona do sekretów jest bardzo!... Pani