Strona:PL Gabriela Zapolska - Sezonowa miłość.djvu/409: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
m bot poprawia formatowanie
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 9: Linia 9:
{{tab}}Nie znać... nic, nic.
{{tab}}Nie znać... nic, nic.
{{kropki-hr}}
{{kropki-hr}}
{{tab}}I nagle przyjdzie noc, taka tatrzańska cicha noc! I zda się ta cała&#32;»młodość«, co już bezpowrotnie zeschła w kwiat mogilny, powoli z mgieł się wysuwa i zmartwychwstaje. Zmęczone urzędnicze ślepie wpatrują się w ciemnię. Ktoś ty, ty biedne moje, zmęczone stworzenie, wlokące się z tornistrem na plecach o zimnym, szarym ranku jesiennym?<br>
{{tab}}I nagle przyjdzie noc, taka tatrzańska cicha noc!<br>
{{tab}}I zda się ta cała&#32;»młodość«, co już bezpowrotnie zeschła w kwiat mogilny, powoli z mgieł się wysuwa i zmartwychwstaje. Zmęczone urzędnicze ślepie wpatrują się w ciemnię. Ktoś ty, ty biedne moje, zmęczone stworzenie, wlokące się z tornistrem na plecach o zimnym, szarym ranku jesiennym?<br>
{{tab}}Ja to? — czy... ''syn'' mój?...
{{tab}}Ja to? — czy... ''syn'' mój?...
Który z nas?<br>
Który z nas?<br>